Jeden ze zwrotów, którego często i gęsto używam zapożyczyłam od mojego terapeuty, który otworzył mnie nim właściwie niczym magicznym kluczem. Zwrot to oczywiście: A dlaczego nie teraz? Jak go pierwszy raz usłyszałam, dokładnie rok temu w marcu, to najpierw otworzyłam usta, aby wytoczyć szereg argumentów, następnie je zamknęłam, bo zwyczajnie zabrakło mi słów. Słów mi zabrakło z bardzo ciekawego dla mnie powodu: pomyślałam, zamiast automatycznie wyrzucić z siebie listę swoich ograniczeń. Pomyślałam i stwierdziłam, że jakby ta racjonalistka bardzo nie chciała, to nie mam nic, co byłoby dobrą odpowiedzią. I to był moment, gdy przestałam się nad sobą użalać.
A czemu o tym piszę? Ponieważ dziś rano wstałam i sobie pomyślałam:
A dlaczego dziś nie zrobić sobie dnia przyjemności? Idealnie się do tego nadaje,
bo dziś ludzie są dla mnie wyjątkowo mili. A co mam zamiar w takim dniu robić?
Jak to co? Cieszyć się życiem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz