Całkiem niedawno wpadła mi w ucho piosenka Budki Suflera pt.
„Nic nie boli tak życie”, stąd tytuł postu i inspiracja do zajęcia się tym
drugim aspektem życia – tym, który określamy mianem szarego i smutnego. Życie
ludzkie dopiero wtedy jest pełne, gdy pije się zarówno z kielicha ambrozji i
czary goryczy. Ale to w gestii człowieka leży, do którego naczynia będzie
częściej sięgał.
Problemy z życiem zaczynają się już od samej definicji. Matka biologia nie potrafi jednoznacznie określić kiedy zaczyna się życie. Ogólnie przyjmuje się dwa spojrzenia: życie określone jest, jako zespół procesów życiowych (procesy zachodzące w organizmie związane z czynnościami życiowymi – krążenie, przemiana, itd.) lub jako właściwość pewnych układów fizycznych. Niemniej, jeśli chodzi o życie człowieka, to śmierć następuje w chwili śmierci pnia mózgu – zatem medycyna wychodzi naprzeciw filozofii i zgadza się, że życie człowieka trwa, dopóki zachowuje on samoświadomość.
Problemy z życiem zaczynają się już od samej definicji. Matka biologia nie potrafi jednoznacznie określić kiedy zaczyna się życie. Ogólnie przyjmuje się dwa spojrzenia: życie określone jest, jako zespół procesów życiowych (procesy zachodzące w organizmie związane z czynnościami życiowymi – krążenie, przemiana, itd.) lub jako właściwość pewnych układów fizycznych. Niemniej, jeśli chodzi o życie człowieka, to śmierć następuje w chwili śmierci pnia mózgu – zatem medycyna wychodzi naprzeciw filozofii i zgadza się, że życie człowieka trwa, dopóki zachowuje on samoświadomość.