środa, 31 grudnia 2014

Postanowień czar

W poprzednim poście podjęłam temat postanowień noworocznych i jakoś tak drążąc temat postanowiłam sporządzić listę najpopularniejszych. Aż chce mi się dodać, postanowień, które najpóźniej po miesiącu wrzucamy do kosza. Dzieje się tak dlatego, że są nieprzemyślane, szczególnie przy przeliczaniu sił na zamiary, albo są takie jakie wypada mieć, albo są po prostu nie nasze. No przecież, gdy nobliwa ciocia z krytyką w oku spogląda się na korpulentną siostrzenicę, to jakie ona może mieć postanowienie? Przygwożdżona wzrokiem odpowie: w nowym roku schudnę. Gdy przełożony przenikając spojrzeniem pyta podwładnego o jego postanowienia musi usłyszeć: podniosę kwalifikacje, albo nauczę się niemieckiego. Gdy żona stoi obok udając astmę, co ma mąż powiedzieć? Rzucę palenie oczywiście. Przykłady można mnożyć. Zależy w jakim towarzystwie się znajdujemy i jaka odpowiedź jest pożądana. Później następuje etap, w którym usiłujemy przekonać sami siebie, że to jest dla nas dobre i powinniśmy tego chcieć, aż w końcu koncepcja upada w natłoku szarej codzienności i mija kolejny rok, w którym nic się nie zmienia. Jaka jest złota dziesiątka?

niedziela, 28 grudnia 2014

Noworoczne inspiracje

Koniec roku zazwyczaj wiąże się z postanowieniami. Nie wiem właściwie dlaczego ten moment, ale większość daje się ponieść tej chwili, gdy jedno się kończy, a drugie zaczyna i snuje plany w tym momencie.

Postanowienia, które po tygodniu zostają praktycznie zapomniane, bo prawdziwa zmiana nie może być impulsem chwili, ale powinna wychodzić z głębokiej, wewnętrznej potrzeby. Zmiana siebie jest, bowiem trudna i wymaga dużo pracy nad sobą. Wymaga wyciszenia i spojrzenia w głąb swojego ja, a wybuchy petard i grzmoty fajerwerków naprawdę temu nie sprzyjają. O płynącym potokami alkoholu nie wspominając, bo tworzy tylko piękną iluzję życia w tym momencie. Aby wiedzieć, co ma się zmienić, trzeba dojrzeć to, co robi się źle, to co wpływa na kolejne porażki, to co nas zatrzymuje w miejscu. To wymaga odizolowania się na chwilę od świata, który nas otacza. To wymaga poruszenia wyobraźnią i stworzenia sobie w myślach tego, jakby nasze życie miało wyglądać. Dopiero jak już uda się odnaleźć właściwy obraz, można rozpocząć identyfikację obszarów naszego życia, które trzeba zmienić.

środa, 24 grudnia 2014

SERCE Z KAMIENIA

czyli opowieść prawie wigilijna

W pewnym dużym, szarym mieście, jakich wiele; nie tak daleko stąd i nie tak dawno temu, żyła sobie dziewczynka. Nie była ani ładna, ani brzydka; ani chuda, ani gruba; ani stara, ani młoda; była po prostu w sam raz. Dziewczynka starała się być pogodna, ale miała niewielu przyjaciół. Dziewczynka nie była smutna, potrafiła uśmiechać się do siebie, do innych ludzi, do ponurego nieba, do jasnego słońca, a nawet do kałuż na drodze... Ale dziewczynka była bardzo, bardzo samotna i miała jedno wielkie marzenie...

Dziewczynka marzyła o tym, aby być komuś potrzebna. Chciała usłyszeć, że jest lekiem na całe zło, że gestem dłoni potrafi rozpędzić smutek dnia, że jest iskierką nadziei na kolejny rok, że jednym uśmiechem rozjaśnia ponury nastrój. Dziewczynka chciała usłyszeć, że jest jak cicha przystań, do której chętnie powraca się po burzach i sztormach na oceanie prozy życia. Dziewczynka pragnęła usłyszeć, że jej słowa dają ciepło, niosą radość, przywracają wiarę w sens życia, naprawiają zło wyrządzone przez innych. Dziewczynka bardzo chciała zasłużyć sobie na zaufanie drugiej osoby. Tak naprawdę dziewczynka marzyła o cieple, serdeczności i bliskości, o długich spacerach przy blasku księżyca, o trzymaniu za rękę, o skrycie kradzionych pocałunkach. Marzyła o tym, żeby zasypiać przytulona do czyjegoś ramienia i budzić się na tym samym ramieniu, żeby uśmiechnąć się i przytulić na dzień dobry, żeby nie martwić się o dzień następny, bo przy bliskiej osobie każdy dzień będzie dobry...

sobota, 20 grudnia 2014

Ambicja na miarę


Zazdrość ma też trochę inne imię, kiedy staje się jednym z motywatorów osiągnięcia celu.

Niektórzy nazywają ten stan „zazdrością pozytywną”, gdy jedna osoba zazdrości drugiej, że jej się udało i zwiększa wysiłki, aby jej też się powiodło. Niekiedy w tym kontekście pada też hasło „wejść na ambicję”. Ambicja jako taka jest obecnie uważana za cechę pozytywną, bo staje się siłą napędową do osiągania trudnych celów, realizowania swoich marzeń, zdobywania wiedzy i umiejętności. Arystoteles do ambicji podchodził jako do cnoty, wtedy kiedy ludzie szlachetni dążą do cnót i dóbr służącym innym, albo jako wady, gdy jest przesadna lub za słaba. I chyba od czasów starożytności, nowoczesna psychologia niewiele zmieniła w tej kwestii.

wtorek, 16 grudnia 2014

Zazdrośnicy w spódnicy

Zazdrość to takie uczucie dla mnie trochę ni w pięć ni w dziewięć i nie bardzo wiem, gdzie je umieścić. Czy po stronie tych mi bardziej przyjemnych czy raczej tych, które przeżywam niechętnie. Bo z jednej strony, jak mój mąż był o mnie ciut zazdrosny to połachotało to moje ego, ale z drugiej strony uznałam, że w zupełności nie ma do tego powodu i mnie rani, wykazując brak zaufania. A ja? Czy czułam się dobrze z zazdrością o męża? Też chyba nie, bo byłam niespokojna, towarzyszyła mi złość i poczucie bezradności.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

A pochwała w kącie stała

Tak się zastanawiałam ostatnio nad faktem, że chyba lepiej sobie radzę z przyjmowaniem krytyki niż pochwał. Zwyczajnie do krytyki jakbym przywykła, a przy komplemencie jakoś mi nieswojo. 

Podejrzewam, że z powyższym założeniem mogłoby się wiele osób zgodzić, bo ogólnie, jako społeczeństwo to chyba jesteśmy bardzo krytyczni. Rzadko zdarza się, że coś jest przyjmowane entuzjastycznie i otwarcie, zazwyczaj jest to takie trochę: tak, ale… W zasadzie, każda nawet najfajniejsza inicjatywa zawsze przyciągnie jakiś hejterów, czego przykładem był koncert Morriseey’a w klubie Stodoła, gdzie solista zaczął świetny koncert, ciepły, miły, a potem został obrażony przed kogoś z publiczności tak bardzo, że zszedł ze sceny. Reperkusje tego faktu są różne, bo 20 minutowy koncert to jednak za krótko dla jego fanów, ale ja akurat artystę rozumiem. Też nie byłabym w stanie kontynuować występu z powodów emocjonalnych, gdybym została obrażona w wulgarny sposób. Nadmierne krytykanctwo, przeradzające się wręcz w wulgaryzm, wpajane w nasze mózgi praktycznie od dzieciństwa prowadzi do nieumiejętności przyjmowania pochwał i mówienia komplementów.

piątek, 12 grudnia 2014

Kreatywny umysł

Kreatywność to ostatnio modne słowo, podobnie jak rozwój osobisty, asertywność czy coaching. Więc mój mózg przyjął je do zasobu używanych słów i przypisał mu adekwatną definicję.

Definicja ta jednak była chyba wyłącznie jego tworem, bo kreatywność kojarzyła mi się z przebojowością, pomysłowością i pewnością siebie. Za osobę kreatywną uważałam kogoś, kto jest popularny, zna większość odpowiedzi, ma jasno określone cele i sposób ich realizacji, a przy tym jest zdeterminowany do ich osiągnięcia. Lubi podejmować nowe wyzwania i trudności, czerpie satysfakcje, gdy znajduje rozwiązania. Jednym słowem, ktoś kto ma bardzo dobry pomysł na siebie i potrafi nakłonić innych do jego realizowania, czyli lider grupy. I tak jakoś w tej definicji rodem z zarządzania tkwiłam przez lata, nie zdając sobie sprawy, że jestem w błędzie. Albo raczej, że moje ramy określające „kreatywność” są zbyt wąskie. Bowiem, w myśl tego sama nie uważałam się za osobę kreatywną.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Różnica charakterów

A jak właściwie jest z tym charakterem? Nie powiem zaczęłam się nad tym zastanawiać z powodu „różnicy charakterów”.

Ulubiony powód do rozwodu, bez orzekania o winie, to pierwsze, co ciśnie mi się na usta. Ale czy naprawdę tak jest, czy to po prostu kolejny banał?

Przecież od zawsze słyszałam, że różnice się przyciągają. Różnice zdań, różne postrzeganie tego samego, różne perspektywy, różne rozwiązania stanowią podłoże do rozwoju i dyskusji. To właśnie różne perspektywy patrzenia na to samo sprawiają, że życie jest urozmaicone. Czasami wystarczy na chwilę spojrzeć na problem innymi oczami, aby znaleźć rozwiązanie. Mi zdarzały się takie sytuacje, że szukałam rozwiązania problemu na różne sposoby przez cały tydzień, a potem powiedziałam o nim mężowi, przyjaciółce czy mamie. I nagle z ust tej drugiej osoby słyszałam coś, co działało jak podniesienie rolety i zobaczenie innego krajobrazu za oknem. Blokada puszczała i przychodziło rozwiązanie, które wydawało się banalnie proste i na wyciągnięcie ręki, ale nie mogłam go dostrzec.

sobota, 6 grudnia 2014

Mikołaje, skarpety, gadżety…


Magia grudnia nadal działa. 6 grudnia to taki fajny moment, który pamiętam od wczesnego dzieciństwa, gdyż wtedy dostałam pierwszy kalendarz adwentowy. Amerykański. Szaleństwo, jakie mnie ogarnęło na smak prawdziwej czekolady, wydzielanej dzień po dniu sprawiło, że tak dobrze zapamiętałam tamten moment. Moje dzieciństwo, bowiem przypadało na czasy towarzysza Gierka, który wpuścił jednak trochę powietrza w postaci cytrusów na święta. Mój wujek pojechał do pracy w ambasadzie w USA i z okazji świąt przysyłał paczki. W jednej z nich było właśnie to cudo, które dla zasady dostałam na Mikołaja. Zresztą kalendarz zaraz został mi zabrany pod pieczę dorosłych, abym nie zjadła wszystkich czekoladek od razu. Ale po tym jak mama mi wytłumaczyła, o co z nimi chodzi, sama pilnowałam, aby było „po jednej”. Wspaniałomyślnie te 5 pierwszych podarowałam rodzinie. Teraz to się wydaje śmieszne, ale wtedy to było „coś”. I tak mi od tamtej pory zostało, zresztą buty pilnie czyściłam, nawet pozostałym domownikom. I dzięki mojej mamie nigdy się nie zawiodłam. Zawsze, nawet w najgorszych chwilach, coś miłego w buciku było. I wywoływało uśmiech od ucha do ucha.

środa, 3 grudnia 2014

Magia grudnia

Ostatnio doszłam do wniosku, że grudzień jest najcieplejszym miesiącem w roku. Nie znaczy to, że oszalałam, tylko zmierzyłam inną temperaturę. Temperaturę ludzkich serc. 

Grudzień jest po prostu na swój sposób magiczny, a jego magia, działać zaczyna od pierwszych dni. W tym roku z grudniem nadszedł mróz, słońce i oczyszczenie atmosfery. Zrobiło się znacznie przyjemniej i jednak cieplej na duchu mimo mrozu za oknem. Nawet jeśli pojawiają się problemy. Nawet jeśli otrzymuję złe wiadomości, jest mi jakoś znacznie raźniej i przyjmuję je z większym spokojem. Może tak działa moja wiara w magię grudnia, ale działa i to najważniejsze. Zrobiłam już podsumowanie zeszłego roku, problemy, które mi pozostały przekształcam na „wyzwania” na rok kolejny i określiłam sobie nowe cele. Jest ich mniej, ale są ambitniejsze i w moim sercu zagościł spokój i ciepło.

sobota, 29 listopada 2014

Dziewice, czarownice i wróżby


Listopad się od święta czarownic i duchów zaczynał i świętem czarownic i duchów się kończy. Tradycyjnie uważano bowiem, że w wigilię imienin Andrzeja, duchy przodków powracają na ziemię i zdradzają swe tajemnice. 

Z tym, że tym razem tajemnice matrymonialne. To także noc pełna zabawy, magii i tajemniczych obrzędów. Ale akurat tych się jakoś inkwizycja nie czepiała i przetrwały do dziś. Jednak obecnie traktuje się je tylko jako zabawę i raczej nikt im nie wierzy. Zabawy andrzejkowe są po prostu pretekstem do ostatniej hucznej zabawy przed nadchodzącym adwentem. Sama pamiętam niektóre zabawy andrzejkowe i wróżby z tym związane, szczególnie tą, która pozbawiała mnie butów. Nasze przodkinie były bardzo kreatywne w swoich czasach. Przodkinie, bowiem przodkowie rodzaju męskiego mieli Katarzynki, obchodzone w wigilię Katarzyny Aleksandryjskiej, czyli 24 listopada. Jednak ten męski odpowiednik z czasem zaniknął i obecnie obchodzi się już tylko Andrzejki, łącząc wróżby dla obu płci.
czytaj więcej

piątek, 28 listopada 2014

Gdy rozum śpi...


Gdy rozum śpi budzą się demony

Francisco Goya, pomiędzy 1797 a 1798 r.

akwafor

Źródło:http://georgeeliot2.blox.pl/2011/02/
Francisco-Goya-i-sroka-na-sznurku.html

Pierwotnie miał być to post o podświadomości, ale potem oczywiście dopadła mnie druga część tego zwrotu, czyli „budzą się demony”. Obraz Goi jest jakoś dla mnie dopełnieniem tej myśli. Alegoria tego, że gdy świadomość zasypia budzą się w nas jakieś złośliwe stwory… Ano właśnie, ale naprawdę tak jest? Czy w podświadomości przechowuje wszystko to, co chcemy ukryć? Czym właściwie są demony?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Wampiry energetyczne

Pojęcie wampir kojarzy się nieodmiennie z mitami, podaniami, mrocznymi opowieściami i hrabią Drakulą. Z mrocznymi istotami wysysającymi z ofiar życie, poprzez wypijanie ich krwi. 

W ostatnich latach powstał jednak trend do przedstawiania wampirów, jako istot mrocznych, ale walczących po stronie dobra, jak chociażby Blade. Kwintesencją romantyzmu w wampirach jest jednak Edward Coulen z sagi „Zmierzch”, który rysuje się wręcz jako ucieleśnienie księcia z bajki i aż prosi się, żeby go na jakiegoś konia wsadzić. Najlepiej karego, będzie dobrze się z mrocznością jego wampirzej natury współgrał. Jednak jakby nie patrzeć są to postacie fikcyjne. A wampiry energetyczne istnieją w realnym życiu, tylko zamiast krwi wysysają z nas energię życiową, wraz z uczuciami i emocjami.

piątek, 21 listopada 2014

Yeh mah salifali mali

- Yeh mah salifali mali – powiedział optymista.
- Co ty tam bełkoczesz!? – zapytał pesymista z irytacją w głosie.
- Yeh mah salifali mali – powtórzył uprzejmie optymista.
- Ciebie już zupełnie pogięło? – skwitował pesymista ze złością.
- Yeh mah salifali mali – optymista uśmiechnął się szeroko.- Tobie ten optymizm to całkiem już zaszkodził na głowę – fuknął kolejny raz pesymista – przestań się głupkowato uśmiechać, bo to wcale nie jest zabawne.
- Yeh mah salifali mali – optymista pokiwał głową ze zrozumieniem nie przestając się uśmiechać.- Powinieneś zdecydowanie iść się leczyć, to co mówisz jest kompletnie niezrozumiałe, a twoje zachowanie świadczy, że zupełnie ci odbiło – jadowitym głosem poradził pesymista.
- Yeh mah salifali mali – odparł optymista wesołym tonem na pożegnanie.

wtorek, 18 listopada 2014

Zarażanie pesymizmem



Listopad nie przypadkowo nazywa się listopad, chociaż bardziej efektownie powinien nazywać się liściopad. 

Jest to najbardziej szary miesiąc w roku, dni stają się coraz krótsze, słońca jest niewiele, za to jest dużo mokrej mżawki, mgły i deszczów. Temperatura też raczej oscyluje w granicach do 10 stopni, pojawiają się przymrozki i przenikliwe zimno. Przyroda przygotowuje się do zimy: drzewa tracą ostatnie liście, trawy i byliny usychają, zwierzęta robią się ospałe i dotyczy to też domowych pupili, które mając stałą temperaturę i dostęp do jedzenia teoretycznie nie powinny przygotowywać się zimowego letargu. Ale gdy patrzę na mojego kocurka, mam wrażenie, że on powoli w sen zimowy zapada… Można powiedzieć, że przyroda zamiera. Ludzie również żyją w tym rytmie od wieków, pewnie dlatego listopad w wielu kulturach i religiach zaczyna się od święta zmarłych. Jest to miesiąc na zadumę, podsumowanie roku, refleksję, pomyślenie o swoim życiu, przygotowanie się zmian w kolejnym roku, określenie swoich celów, marzeń, pragnień, bo w grudzień przez swój świąteczny nastrój, krzątaninę i kolorowe choinki nie stwarza tej atmosfery zadumy jaką ma w sobie listopad.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Nic do stracenia

Nachodzą mnie czasami myśli, dlaczego właściwie tak długo czekałam z dokonaniem zmiany siebie. Dlaczego widząc, że moja sytuacja jest beznadziejna, nie byłam w stanie nic z tym zrobić?

Nie chodziło o brak chęci, tą chyba zawsze deklarowałam, chodziło o brak siły, energii na przekształcenie myśli w  działanie. Brak wiary w tą chęć. Deklarowałam słownie coś, co nie miało pokrycia ani w moich słowach, ani czynach. Taki pusty frazes, głoszony chyba po to, żeby wszyscy dali mi spokój, łącznie z moim wewnętrznym „ja”. Coś, jakby niewidzialna krata, nie pozwalało mi iść do przodu. Budząc się o poranku było mi źle, ale nie miałam po prostu siły z siebie wykrzesać, aby coś zmienić w swoim życiu. Trwałam na swoim posterunku wtłoczona przez samą siebie w stereotyp żony alkoholika, który nie wymagał ode mnie ani myślenia, ani działania. I dopiero niedawno zrozumiałam.

środa, 12 listopada 2014

Wizualizacja marzeń


 Źródło: http://kobiecyinkubator.pl/2014/01/08/kobieta-i-okret/


Marzenia da się spełnić, jeśli tego chcesz. Wystarczy odpowiednia motywacja, pewność, co się chce osiągnąć i dążenie w wybranym kierunku. 

Psychologowie wymyślili nawet pomocne narzędzia pozwalające na ich spełnianie. I do takich należy mapa marzeń. Jest skutecznym narzędziem oddziaływania na podświadomość poprzez tworzenie obrazów tego, czego pragniemy. Najsilniejszym i najlepszym energetycznie czasem w roku jest pierwszy nów po przesileniu wiosennym. Jest to nów w znaku Barana, który otwiera rok astrologiczny, ale można ją wykonać w każdym nowiu. Podstawa to wykonanie siatki bagua, czyli podzielenie mapy na 9 obszarów, symbolizujących różne aspekty naszego życia.

wtorek, 11 listopada 2014

Jeśli czegoś chcesz…

Chcę się zmienić. Jak to zrobić, mam sobie powtarzać to bez przerwy? Jeśli czegoś chcę, jeśli czegoś pragnę, tak chcę i pragnę bardzo mocno, całą sobą, wierzę, że się uda, nie powątpiewam… Powtarzam codziennie. To dlaczego nic się nie zmienia?

Prawdopodobnie wielu ludzi budzi się z takim pytaniem co rano. To nie działa, bo nic się nie zmienia. Odpowiem przecząco. Zmienia się. Każdego dnia budzimy się starsi o jeden dzień. Zmiana nastąpiła.
- Aleś wymyśliła!!! – powie mój pesymista – aż się uśmiałem.
- To dobrze – odpowiem z przekąsem – ponieważ śmiech to zdrowie, to będziesz czuł się lepiej. Opowiedz o tym koledze, pośmiejcie się razem, będziecie zdrowsi.

sobota, 8 listopada 2014

Jeśli czegoś nie chcesz…



Gdy zaczęłam pisać tego posta, miał być o pragnieniach, marzeniach, o dążeniu do celu. Stare polskie powiedzenie głosi: dla chcącego nic trudnego.

Każdy z nas je kiedyś słyszał, ja również niejednokrotnie, jako motywację do podejmowania działań. Jeśli czegoś chcę, jeśli czego pragnę każdą komórką, każdym nerwem, wręcz całą sobą czuję, że bardzo chcę. Chcę duszą, chcę sercem, chce umysłem, chcę ciałem. Jeśli wierzę w to niezłomnie, i wierzę, że się zrealizuje tak mocno, że wytworzona przeze mnie pozytywna energia, zasiliłaby pewnie w prąd całe moje osiedle na jeden wieczór… To znajdzie się sposób, żeby się udało.

środa, 5 listopada 2014

Naprzeciw wszystkim

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad sensem terapii grupowej. A właściwie nad jej fenomenem. Jak to jest, że to działa? Należę do wspólnoty Al-Anon. Uczestniczyłam także w kilku grupach terapeutycznych, różnie je wspominam, ale z każdej wyniosłam jedno bardzo ważne przeświadczenie: nie jestem sama. 

Są wokół mnie ludzie, którzy dają mi wsparcie.

Nie krytykują, nie poniżają, nie oceniają. I nie muszę się ukrywać. Nie muszę ukrywać swojego wyglądu, nie muszę ukrywać swojego współuzależnienia. Nie muszę ukrywać swoich niedoskonałości. I co najważniejsze: mogę się czuć sobą, mogę się pochwalić tym, co spotkało mnie radosnego, mogę opowiedzieć o swoim sukcesie. Przestałam się czuć wykluczona.

piątek, 31 października 2014

Zołzy, wiedźmy, czarownice

czyli rozważania na wigilię Wszystkich Świętych. Tekst tendencyjny.

Każda wigilia jest momentem radosnym, kończącym oczekiwanie, więc całkiem zasadna wydaje mi się irlandzko-amerykańska zabawa z cukierkami. Samo święto też jest skrzywdzone określaniem go święto zmarłych. Przecież prawidłowo brzmi: Wszystkich Świętych. A wszak wiadomo, święci są radośni. Więc kolorowe korowody duchów, wampirów, wiedźm, czarownic i innych bajkowych postaci nie powinny nikogo dziwić.  

czytaj więcej

czwartek, 30 października 2014

Rozwój osobisty a życie rodzinne

 "Znowu w życiu mi nie wyszło, uciec pragnę w wielki sen..."
 Budka Suflera, Sen o Dolinie

Czy rozwój osobisty służy związkowi? Właściwie to odpowiem nieco przewrotnie na to pytanie. Uważam, że związki rozpadają się przez brak rozwoju partnerów. Jest takie powiedzenie: mężczyzna przed ślubem ma nadzieję, że kobieta się nie zmieni, ale ona się zmienia. Kobieta natomiast chce, aby mężczyzna się zmienił, niestety on się nie zmienia. Ile to ma wspólnego z rozwojem osobistym? Wracam w tym do zdefiniowania pojęcia rozwoju. A rozwój to nic innego jak zmiana. Gdy dwoje ludzi postanawia zacząć nowe życie, wchodzą na ścieżkę zmian w swoim życiu. Samo zawarcie związku jest bardzo ważnym wydarzeniem, powodującym dużą ilość zmian: wspólne mieszkanie, poznanie siebie, zaakceptowanie nawyków i rytuałów. Decydując się na taki krok, każdy musi pamiętać, że to konieczność zmian – najważniejsza z nich to taka, że zmienia się sposób postrzegania siebie – „Ja” zaczyna być „My”. Ale „My” też musi się rozwijać.

wtorek, 28 października 2014

Dwie samotności


Jeśli oba­wiacie się sa­mot­ności, nie po­bieraj­cie się. 
Antoni Czechow

Samotność w związku jest przeciwieństwem bliskości.  Problem ten jest mi bliski, bo mogę mówić o nim na bazie osobistych doświadczeń. Ale też z tym problemem boryka się większość osób współuzależnionych, bo prawda jest taka, że współuzależnienie jest chorobą samotności. Oglądając się za siebie doceniam jak wiele szczęścia, ale i odwagi miałam, żeby to zmienić. Gdy słucham, jak inna osoba opowiada mi o swojej samotności , wiem co czuje, rozumiem, i jest mi to bliskie, ale jednocześnie czuję ulgę, że mogę powiedzieć o sobie: BYŁO… Ale samotność w związku dotyczy nie tylko osób borykających się z uzależnieniami, ale także wielu par, które nie umieją sobie po prostu poradzić w byciu z kimś. Nawet czytałam o syndromie lęku przed bliskością.

poniedziałek, 27 października 2014

Bliskość w związku

„Nie możemy naprawdę kogoś kochać, jeśli się z nim nigdy nie śmiejemy.”
Agnes Repplier

Bliskość nie jest zupełnie jednoznaczna. I gdyby zadać ludziom pytanie: czym jest dla Ciebie bliskość z partnerem, padłyby różne odpowiedzi. Jest bardzo trudne pytanie, ponieważ bliskość jest wieloaspektowa. Partner staje się nam bliski i nagle pojawia się chęć ciągłego przebywania razem, tak typowa dla pierwszych dwóch faz związku: zakochania i romantycznych początków. Wtedy dominuje fascynacja sobą, namiętność zachwyt, dwoje ludzi się niemal izoluje od reszty społeczeństwa i chce być tylko ze sobą. Ale ten etap izolacji przemija i dwoje ludzi wraca na łono społeczeństwa już, jako para. I nagle pojawia się potrzeba odnowienia więzi z przyjaciółmi, przebywania z innymi ludźmi.

wtorek, 21 października 2014

Recepta na związek?



Nie ma małżeństw doskonałych, idealnych i bez problemów. W każdym są problemy mniejsze czy większe. 

Problemy mogą mieć naturę materialną w postaci kredytu, mogą wynikać z różnicy charakterów, z przyjętych wzorców, środowiska, w jakim każdy z partnerów był wychowywany, jak już wcześniej udowodniłam z różnicy płci. Ale większość problemów wynika z różnic w stanach emocjonalnych. Ważne jest to jak do tych problemów podchodzimy, jak rozkładamy odpowiedzialność i jak postanowimy je rozwiązywać.

piątek, 17 października 2014

Ścieżka kompromisu

(...)bycie z druga osobą to kompromis i uczenie się jej, a nie stawianie jej zbyt poważnych zadań. Rozumienie, żeby uniknąć porażki.
 Malwina Kowszewicz

 Każda osoba, która wchodzi w związek, bierze odpowiedzialność za niego. Musi też ponosić odpowiedzialność za siebie i wtedy pojawia się pytanie: jak zachować równowagę między byciem sobą, a stworzeniem satysfakcjonującego dla obu stron związku. I odpowiedzią na to pytanie jest właśnie kompromis małżeński.

środa, 15 października 2014

Dąsy, pląsy, fochy



Foch – kobiecy wynalazek, do wywierania wpływu na mężczyznę. Definicja z przymrużeniem oka. Chociaż i panom też się zdarza. 

Zaczyna to być narzędzie do kształtowania stosunków międzyludzkich, w sytuacjach, gdy nie potrafimy sobie poradzić. Chociaż główne założenie opiera się na tym, że dąsanie się na partnera nie stanem normalnym w związku i sygnalizuje, że w relacjach jest coś nie tak. Pojedyncza dyskusja kończąca się obrażeniem, nie jest jeszcze zagrożeniem dla związku, ale świadczy o niedojrzałości emocjonalnej osoby, która nie potrafi sobie z stanem uczuć w danej chwili poradzić i reaguje w sposób irracjonalny.

niedziela, 12 października 2014

Kłótnie o nic

"ludzi poznaje się dobrze dopiero wtedy, kiedy się z nimi raz porządnie pokłóciło. Dopiero potem można oceniać ich charaktery"
Annie Frank 


Podstawowa wiedza o różnicach między mózgami kobiet i mężczyzn doprowadziły mnie do przemyśleń, z czego biorą się te wszystkie kłótnie i nieporozumienia. I doszłam do wniosku, że o nic. Dlaczego? Należy się zastanowić jakie mogą paść odpowiedzi na pytanie dlaczego pokłóciłaś/łeś się z małżonkiem/ą? Pozwolę sobie wymienić, kilka: bo on nic nie rozumie, bo on mi nic nie pomaga, bo on się niczego nie domyśla, bo on nic nie mówi, bo ona czepia się o nic, bo ona potrafi z niczego zrobić awanturę… czy nie takie odpowiedzi się pojawiają? Zatem większość kłótni jest o nic, a powstaje na bazie nieporozumień wynikających z różnic w postrzeganiu tego samego faktu.

czwartek, 9 października 2014

Płeć w mózgu

Mężczyźni mają umysły analityczne: potrafią duży problem rozbić na kilka małych, kobiety zaś mają umysły syntetyczne: małe problemy łączy w jeden duży.




Wrócę znowu do kwestii różnicy w budowie mózgu kobiety i mężczyzny. One są zbudowane z tych samych substancji, ale funkcjonują odmiennie. Rozwijają te części, które są im potrzebne. Kobiety lepiej słyszą, mężczyźni są zazwyczaj wzrokowcami. Mężczyzna lepiej radzi sobie z przedmiotami i zadaniami teoretycznymi, kobieta jest niedościgniona w odczytywaniu emocji i uczuć. Kobiety lepiej radzą sobie także z zadaniami językowymi, mężczyźni matematycznymi. Różnice można wymieniać jeszcze długo, ale tak naprawdę istotne jest to, jak się spojrzy na te różnice. Zamiast czynić je kolejnymi punktami, które przemawiają za wyższością kobiet lub wyższością mężczyzn, albo zamiast wygłaszać jakieś hasła o równości płci, należy spojrzeć na to z perspektywy holistycznej.

poniedziałek, 6 października 2014

Co lubią faceci?

 To, co tygryski lubią najbardziej... ma kobieta...

Jak sama pisałam mężczyzna jest precyzyjny i logiczny, więc nie powinno być żadnych problemów z ich zrozumieniem. I teraz powinnam pisać post analogiczny, czyli jak zrozumieć mężczyznę. Niestety to zadanie przekracza moje możliwości, gdyż jestem kobietą.  A niestety kobiety mężczyzn nie potrafią zrozumieć w podobnym stopniu jak mężczyźni kobiet. Stąd też kilka luźnych uwag, które zebrałam na podstawie obserwacji własnych, czytania rozmaitych artykułów, komentarzy i wypowiedzi mężczyzn, a mogą zmienić kobiecy sposób postrzegania męskiego świata.

niedziela, 5 października 2014

Jak zrozumieć, co mówi kobieta?


Są tylko dwa sposoby, aby zrozumieć kobietę: pierwszy nie działa, drugi nie istnieje...

Kolejne pytanie nurtujące mężczyzn brzmi: jak zrozumieć kobietę? Przecież mówi jedno, myśli drugie, a robi trzecie? Po pierwsze jest to źle postawione pytanie. Powinno brzmieć: Jak zrozumieć kobietę, z którą jestem w związku? Otóż pozwolę sobie tutaj w miarę krótko i rzeczowo to wyjaśnić. Są kobiety, które wiedzą, czego chcą i są kobiety niezdecydowane. Bywa, że obie te kobiety zamieszkują to samo ciało i o poranku mamy pewną siebie, rozsądną osobę, a wieczorem pojawia się księżniczka. Oczywiście można wyróżnić schematy pewnych zachowań, charakterystyczne dla większej grupy kobiet. Ale to jak sobie z nimi poradzić, wymaga podejścia indywidualnego.

sobota, 4 października 2014

Jak mówią kobiety, a jak słyszą mężczyźni?



Mężczyźni i kobiety znają o jeden język więcej, o którym nie wiedzą – mowę płci przeciwnej. Dlatego się porozumiewają
Aleksander Świętochłowski 

Wywołując kolejny raz temat relacji damsko-męskich, chciałabym przyjrzeć się, z czego wynikają małe nieporozumienia, które prowadzą do kolejnych, przeradzają się w większe konflikty, aż okazuje się przestajemy się rozumieć. Częściowo wyjaśniałam to przy poście o komunikacji . Sporo nieporozumień wynika właśnie tego, że tylko mówimy do siebie zamiast rozmawiać i słuchamy zamiast usłyszeć. Ale dlaczego tak jest? Czy to wynika z niechęci do dialogu, czy braku umiejętności wyrażania komunikatów, a może po prostu z różnic między kobietami a mężczyznami?

piątek, 3 października 2014

Kobieta i Mężczyzna


"Jak woda i ogień, jak cnota i grzech
Czasami tylko gubili się..."

 Lady Pank "Młode Orły"
Październik na moim blogu postanowiłam zrobić miesiącem KOBIETY i MĘŻCZYZNY. Właśnie tak - kobiety i mężczyzny, jako dwóch odrębnych części tego samego układu. Dopiero będąc razem się dopełniamy i tworzymy związek, z którego jest w stanie powstać nowe życie. Jednocześnie jesteśmy dla siebie stworzeni i tak sobie dalecy, jakbyśmy nie byli tym samym gatunkiem. Chociaż i kobiety i mężczyźni są z ziemi, to czasami myślę, że w powiedzeniu, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus, jest jakieś ziarenko prawdy. Różnimy się wyglądem, budową anatomiczną, a nawet nasze mózgi funkcjonują inaczej. Pytaniem najbardziej nurtującym mężczyzn jest: jak Was kobiety zrozumieć? No cóż, najprościej na to odpowiedzieć: kobiety trzeba po prostu kochać. Bo są tylko dwie metody zrozumienia kobiety: pierwsza nie działa, druga nie istnieje.

środa, 1 października 2014

Dzielenie energii

Każda uzależniona osoba, która skutecznie pracuje na swoim rozwojem w pewnym momencie terapii dochodzi do takiego punktu, że rodzi się w niej potrzeba oddania tego, co dotychczas wzięła od innych ludzi. Wszystko, co tej pory zrobiła, co osiągnęła, do czego dążyła, staje się jakby niepełne… Powstaje potrzeba skanalizowania tej ogromnej pozytywnej energii. Sama doszłam do takiego punktu, że postanowiłam się tym podzielić, ale jednocześnie zrodziło się we mnie pytanie: jaka jest geneza tego zjawiska. Powinam być szczęśliwa z tego co osiągnęłam, mąż jest ze mnie dumny, przyjaciele komplementują, że widać we mnie ogromną zmianę, a ja mimo to zaczynam się czuć niepełna… Odpowiedź znalazłam w swoich notatkach ze studiów, a pewność zyskałam po rozmowie z terapeutą. Człowiek jako istota fizyczna i społeczna, aby przeżyć musi zaspakajać swoje potrzeby. Idealną klasyfikację dawno temu stworzył Abraham Maslow i od jego nazwiska nosi nazwę: piramida potrzeb Maslowa.

 http://tomaszpachol.pl/userfiles/image/MaterialyPomocnicze/PiramidaPotrzebMaslowa.jpg

czytaj dalej



wtorek, 30 września 2014

Dzień chłopaka



Drodzy Panowie, którzy czytacie tego bloga, a wiem, że czyta go przynajmniej trzech, dziś jest Wasze święto i postanowiłam Wam podziękować.

A wiec drogi Marku, Leszku, Krzysiu i pozostali Panowie, którzy tu przypadkiem zbłądzicie… 


Dziękuję Wam za to jesteście i za to, jacy jesteście, bo bez względu na to, jakie poglądy wyrażają ortodoksyjne feministki, świat bez Was nie miałby sensu. Przecież to dla Was jesteśmy kobietami, Was kokietujemy, z Wami flirtujemy, przy Was się spełniamy. Żaden wibrator, żel i innego typu wynalazek nie zastąpi żywego, ciepłego mężczyzny, w którego ramiona można się zatopić.  No i wibrator nie przecież opcji koszenie trawnika...

poniedziałek, 29 września 2014

Pokonać zmęczenie


Zmęczenie jest stanem definiowanym naukowo i jednocześnie używanym potocznie, w związku z tym ma czasami różne znaczenie. Nauka od pojęciem zmęczenia określa stan przejściowego zmniejszenia zdolności do pracy wynikające z braku energii.

Uczucie zmęczenia wywołuje kwas mlekowy, wytwarzany w czasie przemiany cukru w energię i gromadzący się w mięśniu. W tym znaczeniu zmęczenie jest stanem, który chroni nas przed nadmiernym wysiłkiem. Wyróżnia się zmęczenie ogólne i mięśniowe (za wikipedią). Medycyna dorzuca jeszcze pojęcie zmęczenia chronicznego – stanu ciągłego zmęczenia, które utrzymuje się mimo wypoczynku i wówczas może być symptomem chorobowym: chorób serca (zapalenie mięśnia sercowego, hipotonii), niewydolności nerek, zapalenia wątroby, cukrzycy, chorób tarczycy, anemii albo depresji.

niedziela, 28 września 2014

Kłopoty w raju



Ostatnio miałam czas na spacery i refleksję, więc myślałam nad kwestią rozwoju osobistego. Także w kontekście relacji z moim partnerem i najbliższymi. Jak bycie asertywnym, realizowanie swoich potrzeb i rozwijanie pasji wpłynęło na moje relacje z innymi ludźmi i jak wpłynęło na moje małżeństwo? Oczywiście pierwsza odpowiedź, jaka mi natychmiast przyszła do głowy zabrzmiała: rewelacyjnie!!! Ale niemal natychmiast pojawiła się konkluzja: ale czy na pewno? Przecież nie zawsze tak było? Rok temu moje małżeństwo stanęło na krawędzi rozwodu, mimo, że mąż zaczął się leczyć i rozwijać, czego tak bardzo pragnęłam. I nagle nie dzielił nas już alkohol, ale nieporozumienie i konflikty wzrastały, nastąpiło wzajemne obwinianie i można tak rzec obopólny foch. Mąż się wyprowadził i prawie miesiąc nie kontaktowaliśmy się wcale. A teraz równo rok później pojechaliśmy na wspólne wakacje, mieszkaliśmy w tym samym pokoju, o powierzchni użytkowej jednak skromnej, mieliśmy jeden telewizor, jeden komputer i ani razu się nie posprzeczaliśmy nawet. Mamy różne charaktery, różne potrzeby, różne upodobania. A mimo to ani razu najmniejszego nieporozumienia? Jak to możliwe? Sama się zdziwiłam…

sobota, 27 września 2014

Emocjonalność ponad miarę

Na początku terapii, jednym z problemów, nad którymi chciałam pracować była moja emocjonalność, z którą sobie nie radziłam.

Właściwie miałam wrażenie, że emocje po prostu nade mną górują i przejawiają się płaczem w najmniej do tego odpowiednim momencie. Odnosiłam wrażenie, że jestem niczym grecka płaczka, byle pretekst wystarcza, abym tryskała fontanną łez. Nie potrafiłam sprecyzować, co jest powodem mojej płaczliwości, nie umiałam określić, co czuję, gdy płaczę. Było to dla mnie dokuczliwe, nie byłam pewna swojego zachowania i odczuwałam z tego powodu dyskomfort psychiczny i wstyd, co ludzie o mnie sobie pomyślą?

czwartek, 25 września 2014

Oblicza samotności


Samotność jest dziwnym uczuciem. Zazwyczaj określa się ją jako brak głębszych relacji z innymi ludźmi. Większość ludzi się jej boi.

 Czasami pojawia się w sytuacji straty ukochanej osoby, czasem na skutek trudności w nawiązywaniu kontaktów, czasem z wyboru. Ta ostatnia została nazwana singlowaniem i wręcz nastała na nią moda. Single przecież mogą żyć jak chcą, robić co chcą, spędzać czas na zabawie bez zobowiązań. Nie muszą się przed nikim tłumaczyć, nie muszą się o nikogo martwić. Nawet powstało kilka seriali o tej tematyce, przykładem może być niemal kultowy „Seks w wielkim mieście”. Ale czy byciem samym i bycie samotnym to jest ten sam stan? Czy życie bohaterek serialu jest naprawdę takie fantastyczne?

sobota, 20 września 2014

Owoce cierpliwości



Najsłodsze są zawsze owoce cierpliwości, soczyste od letnich deszczy, wyzłocone słoneczkiem i rozkosznie rozpływające się w ustach. Przyjemność trudna do opisania…

Warto na takie owoce czekać. Cierpliwość to kolejna ludzka cnota, którą ludziom odebrała pogoń za nowinkami przyszłości, a którą mieli nasi przodkowie. Czy cierpliwości można się nauczyć i kiedy? Czy cierpliwość jest w ogóle możliwa w dzisiejszym świecie, pędzącym naprzód niczym bolid w wyścigu po nowinki techniczne? Czy w dobie natychmiastowych kredytów, pożyczek, leasingu da się w ogóle odkładać środki na nową rzecz, skoro można mieć ją zaraz? A skoro można ją mieć od razu, to po człowiekowi cierpliwość? Przecież czas to pieniądz, nie powinno się go marnować…

poniedziałek, 15 września 2014

Rozwój osobisty



Używałam określenia rozwój osobisty wielokrotnie, chociaż chyba właściwie jeszcze nie zdefiniowałam co dla mnie oznacza. Rozwój osobisty to dla mnie rozwój człowieka jako istoty w każdym aspekcie: rozwój fizyczny, czyli zadbanie o swoje ciało poprzez zwiększenie ruchu fizycznego, przejście na zdrowszą dietę, używanie kosmetyków, pójście do fryzjera czy dobór garderoby. To także rozwój umysłowo-intelektualny, czytanie książek, przeglądanie artykułów, pisanie, rozwój emocjonalno-społeczny: rozpoznawanie, nazywanie i przeżywanie swoich emocji, nauka asertywności i empatii oraz rozwój duchowy, czyli nawiązanie harmonii z naturą, medytacja. Czy trzeba rozwijać się w każdym kierunku równomiernie czy skupić się na jakiejś jednej kwestii? No cóż rozwój osobisty to indywidualna sprawa każdego człowieka. Każdy powinien napisać swój własny plan, poprzez wyznaczanie celów krótkofalowych i tych dłuższych. Dla mnie na samym początku największe znaczenie miało zmierzenie się ze swoim ciałem, które było dla mnie największą przeszkodą i sprawiało mi najwięcej problemów. Gdy już ustabilizowałam czynności i nawyki typowo fizyczne, poczułam, że chcę czegoś więcej. Pojawiły się emocje i dzienniczek uczuć. Nauczyłam się o nich mówić i je akceptować. Potem wróciła pasja tworzenia, zaczęło się od biżuterii, a potem przeszło w pisanie.
Zaczerpnięto z www.sekretyrozwoju.com

piątek, 12 września 2014

Ból istnienia

Nic nie boli jak istnienie. A czym właściwie jest cierpienie? 

Z definicji to ból, doznanie braku, straty, doświadczane przez osobę. Cierpienie to również stan psychiczny bólu emocjonalnego lub fizycznego, nieprzyjemne doznanie ciała, powiązane z przeżywaniem takich emocji jak lęk, poczucie krzywdy, smutek czy żal.  A skoro to takie nieprzyjemne to nie chcemy go przeżywać, odsuwamy od siebie… Już nasi przodkowie byli racjonalistami, więc wymyślili, że cierpienie uszlachetnia. Cierpi się zazwyczaj z jakiegoś powodu psychosomatycznego, ale żeby ból istnienia miał jakiś sens ludzie zaczęli szukać bardziej lub mniej racjonalnych wytłumaczeń, czy to religijnych, czy motywacyjnych. Nawet słyszałam takie powiedzenie chcesz być piękna, musisz cierpieć. Zatem to jest pierwszy z powodów uzasadniających przeżywane cierpienie: dla nagrody, dla urody, dla doskonałości. Wiele religii nadaje cierpieniu boski wymiar, przedstawiając je jako drogę do boga, jako próbę na jaką bóstwa wystawiają człowieka, aby obdarzyć go zbawieniem, mocami i wiecznym szczęściem jako wynagrodzenie ziemskiego cierpienia. Albo odwrotnie cierpienie jest odbierane jako kara za grzechy, za wyrządzone krzywdy, za niemoralne zachowanie.

wtorek, 9 września 2014

Filozofia szukania



Szukajcie, a znajdziecie.

Aby coś znaleźć, powinieneś przestać szukać.

To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim z możliwych miejsc. (prawo Murpiego)

Poszukiwaną rzecz znajdziesz dopiero wtedy, gdy już zastąpisz ją inną. (prawo Harpera)

piątek, 5 września 2014

Iskierki nadziei

Starogrecka elpis oznaczała oczekiwanie, ale również nadzieję, która jest jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka. Związana jest z przyszłością, oczekiwaniem na coś dobrego, pożądanego, na odmianę, ufność w to, że coś się stanie, coś się zmieni. Nadzieja ma ogromną moc, o czym przekonałam się na własnej skórze. Gdy miłość mnie zawiodła, gdy straciłam wiarę, tylko nadzieja pozostała ze mną. Nadzieja tak silna, że nawet czując się kompletnie bezradną wciąż liczyłam, że coś się zmieni. Taka malutka iskierka światła w mrocznym pokoju. Nie wiedziałam jak i kiedy, ale byle impuls wystarczył, żeby z małej iskierki nadziei zrobiło się ognisko. Skąd ją brałam nie wiem. Jeden krok w dobrym kierunku napełniał mi tą butelkę z nadzieją, w której czasami zostawała tylko jedna kropla. Dawała mi motywację do podejmowania kolejnych działań, pozwalała przetrwać w trudnych sytuacjach. Na nadziei opierało się moje oczekiwanie na lepsze jutro.

środa, 3 września 2014

Droga przeznaczenia


Odwrotnością wiary w siebie i wolną wolę jest wiara w przeznaczenie, czyli w koncepcję, w której los człowieka jest z góry określony, nasze czyny są przepowiedziane, zapisane w gwiazdach, wyznaczone przez jakieś siły wyższe, przez bogów. 

Dlatego przypadki, sploty okoliczności, zrządzenia w naszym życiu, na które nie mamy wpływu za pomocą postępowania, starań i woli tak łatwo zrzucamy na przeznaczenie losu. Ta tendencja tkwi z każdym z nas, jedni wierzą głęboko w przeznaczenie, większość twierdzi, że tak pół na pół, nieliczni racjonaliści twierdzą, że nie ma czegoś takiego. Ale kiedy przychodzą takie chwile, że wokół nas zaczynają się pojawiać sytuacje, szczególne trudne, na które nie mamy wpływu na usta się ciśnie po prostu: widać tak musiało być.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Nic nie boli tak jak życie...


Całkiem niedawno wpadła mi w ucho piosenka Budki Suflera pt. „Nic nie boli tak życie”, stąd tytuł postu i inspiracja do zajęcia się tym drugim aspektem życia – tym, który określamy mianem szarego i smutnego. Życie ludzkie dopiero wtedy jest pełne, gdy pije się zarówno z kielicha ambrozji i czary goryczy. Ale to w gestii człowieka leży, do którego naczynia będzie częściej sięgał. 

Problemy z życiem zaczynają się już od samej definicji. Matka biologia nie potrafi jednoznacznie określić kiedy zaczyna się życie. Ogólnie przyjmuje się dwa spojrzenia: życie określone jest, jako zespół procesów życiowych (procesy zachodzące w organizmie związane z czynnościami życiowymi – krążenie, przemiana, itd.) lub jako właściwość pewnych układów fizycznych. Niemniej, jeśli chodzi o życie człowieka, to śmierć następuje w chwili śmierci pnia mózgu – zatem medycyna wychodzi naprzeciw filozofii i zgadza się, że życie człowieka trwa, dopóki zachowuje on samoświadomość. 

piątek, 29 sierpnia 2014

Między ludźmi



Człowiek jest istotą społeczną, jak już wielokrotnie wspominałam. Aby wyrażać uczucia, zawierać przyjaźnie, być empatycznym i asertywnym, potrzebne są relacje z innymi ludźmi. Aby czuć się zadowolonym z życia i szczęśliwym potrzebni nam inni ludzie. Od innych otrzymujemy wsparcie społeczne, możemy przy nich odczuwać naszą radość i zadowolenie, możemy przeżywać smutki, łatwiej jest radzić sobie ze stresem, depresją i niepowodzeniami w życiu, jeśli ma się wsparcie innych. Mi samej udało się zmienić swoje życie dzięki wsparciu grupy terapeutycznej, dopóki żyłam w samotności ze swoim problemem, nie byłam w stanie się otworzyć, przeanalizować swoich błędów, ani wykrzesać energii do zmiany. Zatem dziś będzie o tym, że najlepsze jest życie w grupie, zwane towarzyskim.

środa, 27 sierpnia 2014

Poczuj to, co ja czuję...


 Empatia to dla mnie uzupełnienie asertywnego punktu widzenia świata. Traktuję ją jak współodczuwanie – umiejętność wczucia się w stan emocjonalny innej osoby. Psychologia empatię definiuje jako: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób lub istot, umiejętność przyjęcia sposobu ich myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość. (z wikipedii)


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Imię prawdy



Kolejnym uczuciem, które jest ważnym aspektem w moim rozwoju jest szczerość, inaczej określana jako prawdomówność. Oznacza, że wyrażamy swoje myśli w zgodzie z własnym postrzeganiem rzeczywistości, oraz postępujemy zgodnie z tym, co wyrażamy. Zabrzmiało to trochę zagmatwanie, więc upraszając: mówimy to, co myślimy i robimy tak, jak mówimy. Pełna szczerość jest cnotą rzadką, ale pozwala na zdrowy krytycyzm i poprawę własnego siebie.


niedziela, 24 sierpnia 2014

Prawa osobiste



Zazwyczaj termin kojarzony jest kartą praw człowieka, nawet przez wyszukiwarki internetowe. A prawa osobiste są daleko szerszym pojęciem niż system prawny zapewnia. Ale gwoli poprawności politycznej Konstytucja RP głosi: prawa osobiste są niezbywalnymi prawami człowieka dotyczącymi bezpośrednio jego integralności fizycznej, psychicznej, indywidualności, godności, pozycji w społeczeństwie i zapewniające warunki do wszechstronnego rozwoju, poczucia godności i samorealizacji. Niby dobrze, ale brzmi strasznie patetycznie. 


sobota, 23 sierpnia 2014

Przyjaźń na miarę





Kiedyś zadałam sobie pytanie, kim właściwie jest przyjaciel? Bliską osobą, spoza rodziny, na którą można zawsze liczyć. Oczywiście to prawda, sama mam takich przyjaciół. Ale właściwie dlaczego spoza rodziny? Czy miłość dwojga ludzi czy więzy pokrewieństwa wykluczają przyjaźń? Zapewne patrząc się na parę staruszków trzymających się w parku za ręce nasunie nam się myśl – łączy ich miłość aż po grób… Ja natomiast zaryzykuję stwierdzenie, że po grób ich łączy, ale przyjaźń. Zadajmy sobie pytanie: co czujesz do przyjaciela i jak mu to powiesz? Czy potrafimy osobie, która towarzyszy nam przez wiele lat życia, zawsze stojąc po naszej stronie, dając wsparcie i ciepło powiedzieć kocham Cię? A dlaczego nie? Dlaczego najczęściej mówimy lubię Cię, jesteś ważną osobą w moim życiu? Przecież przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach, przy przyjacielu możemy głośno myśleć, albo milczeć przez godzinę i dobrze się przy tym czuć. To czemu potrafimy powiedzieć kocham Cię obcej osobie, po dwóch miesiącach znajomości, a nie potrafimy przyjacielowi, który jest przy nas od kilkudziesięciu lat?