niedziela, 8 lutego 2015

Poczucie bezpieczeństwa

Potrzeba bezpieczeństwa należy do elementarnych potrzeb człowieka i w piramidzie potrzeb Maslowa zajmuje miejsce tuż nad potrzebami fizjologicznymi. 

Czasami obie te grupy potrzeb tak bardzo się ze sobą zazębiają, że trudno ocenić, którą z potrzeb zaspakajamy. Ogólnie jako bezpieczeństwo określa się spokój związany z bezpieczeństwem ekonomicznym, fizycznym, emocjonalnym. Potrzebę bezpieczeństwa także uwzględniają wszelkie kodeksy prawne, handlowe i wiele programów politycznych. Poczucie bezpieczeństwa jest bardzo ważne, aby iść w rozwoju osobistym naprzód. Bez tego poczucia trudno zaspakajając potrzeby społeczne, intelektualne, samorealizacji. Bo bez trudu mogę postawić argument, że raczej nie zacznę zachwycać się powieścią Moliera, gdy nad głową szaleje burza. Wydaje się pozornie, że jeśli ktoś ma własny kawałek dachu nad głową i źródło utrzymania, też może czuć się bezpiecznie, ale to tylko pozorne wrażenie. Gdyby tak było, ludzie nie uciekali by z własnych mieszkań, od własnych rodzin w rozmaite „poprawiacze nastroju”.
Szeroko pojęta przemoc fizyczna, czy znęcanie się emocjonalne to tylko szczyt góry lodowej. Jeśli mąż bije, kopie, gwałci, znieważa, zabiera pieniądze; nie dziwi, że kobieta się w domu nie czuje bezpieczna. Ale mój mąż mnie nigdy nie uderzył, nigdy nie nazwał zdzirą i pieniędzy siłą nie odbierał, a mimo to każdego dnia bałam się obudzić.

Analizując ostatnio problem własnego poczucia bezpieczeństwa oraz czynników, które to poczucie wzmacniają, doszłam kolejny raz do pojęcia równowagi. O jednej stronie mogę wymienić bezpieczeństwo, które dają mi inni: stabilizacja finansowa, wynikająca z zewnętrznych źródeł zarobkowania, oparcie w innym człowieku (przyjaźń) i zaufanie innym ludziom, chociażby kierowcy autobusu czy wytwórcy żywności. Po drugiej zaś stronie znajduję się ja i zaufanie do siebie.  Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, żę bardziej w życiu polegam na innych, jednak zaufanie do siebie bardzo wzmacnia moją harmonię wewnętrzną. Mój kawałek rzeczywistości, w którym czuję się bezpiecznie, zależy ode mnie, od posiadania własnych emocji, od wartości, które uważam za ważne, od akceptacji moich uczuć. Lęk nie przybliża mnie do poczucia bezpieczeństwa, ale to co zrobię z tym lękiem już tak. Cieszę się, że mam w otoczeniu osoby, które mnie wspierają i mi pomagają, za co jestem i ogromnie wdzięczna. Ale gdybym nie umiała polegać na sobie i wierzyć w siebie, opierając się tylko na innych nie umiałabym się wyzwolić z niektórych lęków i fobii.
Kiedyś żyłam w poczuciu bezradności, bo dominowało we mnie przekonanie, że ja sama sobie nie poradzę, ani ze sobą, ani z życiem, ani z moim alkoholikiem. Czułam się tak beznadziejnie bezsilna wobec tego wszystkiego, że przestałam patrzeć przyszłość, trwałam od rana do wieczora i od wieczora do rana, od czasu do czasu przemyśliwując, aby się już nie obudzić, bo na bardziej drastyczne metody nie starczało mi energii. Dzięki terapii zrozumiałam, że nie muszę się już dłużej bać życia i nie muszę sobie radzić ze wszystkim, a w szczególności z problemami innych. Ile spokoju daje mi hasło: Zostaw. Oddaj to matce naturze. Nie muszę nawet radzić sobie z wszystkimi swoimi problemami naraz, co było dla mnie bardzo budujące. Mogę naprawiać swoje życie po kawałku, w tempie, w jakim jestem gotowa. Powoli, lecz pewnie. Zawsze pozostaje we mnie iskierka nadziei, że z każdej sytuacji istnieje dobre rozwiązanie.

Moje poczucie bezpieczeństwa bierze się głownie z mojej wiary w to, że sama potrafię zaspokoić swoje potrzeby, w tym moje poczucie szczęścia. Dostrzegając dobro we wszechświecie, piękno w naturze, kochając  siebie i innych, szanując swoje osiągnięcia mogę czuć się bardziej bezpiecznie. Moje poczucie bezpieczeństwa zwiększa się wraz z moim rozwojem osobistym, zdobywaniem świata i przekraczaniem barier. Wbrew utartemu przekonaniu, że najlepiej w domu, nie chcę tylko z tym miejscem wiązać swojego poczucia bezpieczeństwa. Nie chcę się już zamykać w swoich czterech ścianach, w których czułam się dobrze i bezpiecznie. Postanowiłam otworzyć jego drzwi i wyjść do ludzi, postanowiłam wpuścić ludzi do swojej oazy. Nawiązywanie nowych relacji, pokonywanie własnych słabości, stawianie czoła lękom z przeszłości i przyszłości, wszystko to zwiększa moje poczucie własnej wartości, pewności siebie, własnego zaufania do siebie. Potrafię iść i opowiadać o sobie bez poczucia wstydu, bez leku co inni o mnie pomyślą ani bez poczucia niższości.


Wszystkie te czynniki prowadzą mnie z powrotem do piramidy potrzeb Maslowa. Osoby pozbawione poczucia bezpieczeństwa przezywają lęk przed zmianami, przed podejmowaniem ryzyka, przed odpowiedzialnością za siebie, przez poczuciem wolności i szczęścia zupełnie jak ja kiedyś. Sama zbudowałam sobie klatkę, która mnie ograniczała wzbudzając moje poczucie wiecznego strachu. Broniłam się przed rozwojem osobistym, uważając, że może to dobre dla innych, ale ja nie potrzebuję. Według Maslowa poczucie bezpieczeństwa bierze się z akceptacji, sympatii, serdeczności, poczucia przynależności i „bycia” w grupie i w świecie. Kiedy te potrzeby są zaspakajane, wówczas przychodzi poczucie bezpieczeństwa. Natychmiast zapewne pojawia się pytanie: a gdzie można znaleźć takie cudowne źródło jakże potrzebnych wartości? Odpowiedź jest prosta: w rodzinie i wśród przyjaciół. A jeśli nie, zawsze jest inne, dobre rozwiązanie. Ja te wszystkie wartości znalazłam wśród ludzi, których określam mianem mojej drugiej rodziny, czyli Al-Anon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz