poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wyzwanie

Wróciłam wczoraj do domu i stwierdziłam: chyba oszalałam…

Trwało to mniej więcej 5 minut, a potem zmieniłam swoje nastawienie. Wcale nie oszalałam, to czego się podjęłam to zwyczajny wyraz mojej zmiany. No owszem, mam bardzo dobre wyniki w traceniu kilogramów, ale ostatnio trochę jakbym straciła werwę. Gdzieś wyczytałam, że to normalne, bo notoryczna euforia jest szkodliwa dla zdrowia psychicznego, zatem odrobina melancholii się przyda dla równowagi. I tu nagle wczoraj, sama nie wiem czemu, zdecydowałam się wziąć udział w miesięcznym maratonie spalania tłuszczu. Zapisałam się, a ponieważ lubię kończyć co zaczęłam, więc konsekwentnie będę chciała spalić te 5 kilogramów z planu do 15 sierpnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz