Jeśli nie ustalasz
celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś
innego. Brian Tracy
Dlaczego
akurat ten cytat na początek? Być może dlatego, że jest dla w pewnym sensie
kwintesencją tego co było… tego co realizowałam, żyjąc we współuzależnieniu. I
tu nasuwa się konkluzja, czy ja miałam wtedy jakieś cele? Ależ oczywiście, że
TAK. Pracowicie jak mróweczka utrzymywałam życie mojego alkoholika pod kontrolą:
dbałam o niego, sprzątałam, prałam, gotowałam. Obsługa full-servise. Walczyłam
o mojego męża jak wadera, broniłam go jak lwica, aż wreszcie walczyłam z nim o
każdy dzień, w którym nie pił. Codziennie ten sam cel. Żeby się nie napił.
Pomijając niemożność jego realizacji, NIE BYŁ TO MÓJ CEL, ale porażki
wynikające z jego niezrealizowania były jak najbardziej moje. Każdy kolejny
dzień, który okazywał się kolejną porażką powodował, że stawałam się wobec
życia coraz bardziej apatyczna, rosła frustracja i poczucie bezsilności.
Żadne zadanie nie jest
szczególnie trudne, jeśli podzielisz je na mniejsze podzadania. Henry Ford
Czy
to zdanie nie brzmi lepiej? Dla mnie ma ogromną moc motywującą. Gdy weszłam na
ścieżkę ponownego rozwoju osobistego wyznaczyłam sobie kierunek, w którym chcę
podążać. Oczywiście do przodu. Ale bardzo trudno było mi wyznaczyć cel
długofalowy, ponieważ albo miałam ich zbyt wiele, albo były zbyt odległe, albo
po prostu niemożliwe do realizacji. Wyznaczenie sobie zbyt odległego lub
ambitnego celu mogło mnie doprowadzić do kolejnej porażki, kiedy mimo
wkładanego wysiłku cel pozostawałby poza zasięgiem. A tego już nie chciałam,
dość przegrywania z życiem!!!I Tu pomógł mi pan Ford z jego cenną wskazówką.
Przecież mogę jak kolarze po drodze do mety zbierać lotne premie, czyli po
drodze do celu głównego realizować cele mniejsze. Takie cele miesięczne w
planie rocznym, oraz cele tygodniowe w harmonogramie miesięcznym, które są
łatwiejsze i bliższe. Takie małe kroki na długiej drodze. Ale dzięki każdemu
krokowi idę do przodu.
Jak
wyglądało to w praktyce? Spojrzałam się w tym przełomowym marcu w lustro
realnie. Modelką raczej
szans zostać nie mam, chyba, że będę prezentować modę dla pań w średnim wieku i
w rozmiarze XXL. Ale znalazłam kilka rzeczy, które mogłam zmienić bez wielkich
nakładów finansowych. Czas zacząć być dobrą dla swojego ciała i wyrobić kilka
pozytywnych nawyków. Czas zacząć patrzeć na siebie. Przestać się wstydzić przed
samą sobą.
Cel
pierwszy: zaakceptować siebie.
Trudne, ale bez tego nie
posunę się dalej w rozwoju osobistym. Nie czując się pewnie we własnym ciele,
nie rozwinę ducha. Stwierdziłam, że widok mi się nie podoba, ale ciągle się
negując też niczego nie osiągnę. Wmawianie sobie, że mogę odpuścić, bo
ładniejsza i szczuplejsza już byłam raczej mojej świadomości nie pomaga w
pozytywnym patrzeniu na siebie.
Jak to zmienić małymi
krokami? Łatwo nie jest, ale codziennie patrzę się na siebie i znajduje coś co
mi się podoba. Choćby to w tym dniu miały być tylko kolczyki.
Cel drugi:
zmienić siebie.
Tak. Ambitne. Dla mnie
bardzo. Ale wystarczy podzielić na 5 małych etapów, wykonywanych codziennie,
które się na końcu zsumują:
używanie kosmetyków do
ciała.
regularne picie wody
jedzenie z naczyń do tego
przeznaczonych, ze smakiem i w spokoju
jedzenie mniejszych porcji
codzienny ruch fizyczny.
Pięć małych kroków na długiej drodze, ale każdy realny i przybliżający mnie do celu głównego. Minęło od tego czasu 5 miesięcy, i jestem o 5 miesięcy bliżej celu. Rezultat: ubrania lepiej leżą, lepiej wyglądam i lepiej się czuję. Poprawiłam także swoją kondycję, ustąpiły migreny i nerwobóle. A ponieważ wyrobiłam sobie te przydatne nawyki w dbaniu o siebie i dla siebie, mogę wprowadzać nowe zmiany dotyczące także rozwoju emocjonalnego, umysłowego, duchowego, których dokumentację stanowić będzie niniejszy blog.
jedzenie mniejszych porcji
codzienny ruch fizyczny.
Pięć małych kroków na długiej drodze, ale każdy realny i przybliżający mnie do celu głównego. Minęło od tego czasu 5 miesięcy, i jestem o 5 miesięcy bliżej celu. Rezultat: ubrania lepiej leżą, lepiej wyglądam i lepiej się czuję. Poprawiłam także swoją kondycję, ustąpiły migreny i nerwobóle. A ponieważ wyrobiłam sobie te przydatne nawyki w dbaniu o siebie i dla siebie, mogę wprowadzać nowe zmiany dotyczące także rozwoju emocjonalnego, umysłowego, duchowego, których dokumentację stanowić będzie niniejszy blog.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz