sobota, 28 marca 2015

Deficyty miłości

Dzieci bardziej niż inni potrzebują mieć zupełną pewność, że są kochane przez tych, którzy mówią, że je kochają.— Michel Quoist

Niestety w dzieciństwie doznajemy również wielu deficytów emocjonalnych. Im bardziej dysfunkcjonalna rodzina tym większe są deficyty poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości, bezwarunkowej miłości i poczucia kobiecości/męskości.


Bezpieczeństwo. Na początku dziecko jest całkowicie zależne od rodziców: potrzebuje od nich zaspakajania potrzeb materialnych, fizycznych, emocjonalnych, wtedy czuje się bezpiecznie. Jednak wraz z wiekiem rosną i potrzeby. Zaspakajanie potrzeb materialnych jest uzależnione od sytuacji materialnej rodziny, jednak najwięcej deficytu poczucia bezpieczeństwa bierze się z niezaspakajania potrzeb fizycznych i emocjonalnych. Dzieci albo wychowuje się siłowo, poprzez kapsy, bicie, szturchanie, kiedy dorosły wykorzystuje swoją przewagę fizyczną wzbudzając strach. Równie często pojawia się deficyt związany z wyrażaniem i przeżywaniem własnych emocji. Ile razy dzieci są straszone powiedzeniami typu: "wpędzisz mnie do grobu”, albo „przez ciebie jestem smutna”. Dziecko uczy się  tłumić niepożądane emocje, podobnie jak rodzice, którzy nie umiejąc poradzić sobie z własnymi emocjami, przerzucają odpowiedzialność na dzieci. Z braku poczucia bezpieczeństwa rodzi się lęk przed samotnością i lęk przed bliskością.

Kobiecość. Kobiecość to jest wewnętrzna siła, do której sięgamy w każdym wieku, opiera się nie tylko o seksualność i zmysłowość, ale przede wszystkim o kobiecy pierwiastek kreacji, nie tylko zdolności rodzenia, ale twórcze działania w każdej innej dziedzinie. Kobieta jest piękna i mądra, gdy tak się czuje. Niestety w większości obowiązujących wzorów kobiecości, rolę kobiety sprowadza się do roli towaru, z terminem przydatności. Większość matek uczy córki jak być dobrze wytresowaną służącą, zamiast jak być kobietą szczęśliwą. Rozmowy o seksie, seksualności i anatomii są w wielu domach tematem, o którym się w ogóle nie mówi, pozostawiając edukację seksualną szkole, koleżankom albo internetowi.

Poczucie wartości to wewnętrzna akceptacja siebie, taką jaką jestem, ze wszystkimi wadami, słabościami, niedociągnięciami, ale także mocnymi stronami, zaletami, talentami, potrzebami i prawami. Niestety bardzo wiele osób, w tym także ja, swoją wartość budowałam na opinii innych. Kiedy znalazł się facet, który mnie pokochał, który prawił mi komplementy i przynosił kwiaty, dopiero uznałam, że jestem coś warta. Myślenie o sobie przez pryzmat tego, jak widzą mnie inni, co powiedzą, czego oczekują zabiło moją wolność i podporządkowało stereotypom, przekonaniom. Z deficytu poczucia wartości wzięło się poczucie winy i poczucie krzywdy.

Bezwarunkowa miłość. Kocham cię takim, jaki jesteś, a nie pod warunkiem. Nie chcę Cię zmieniać, nie chcę cię ulepszać, nie chcę abyś spełniał moje oczekiwania. Nie stawiam Ci wymagań, warunków, które musisz spełniać. Nie musisz mi udowadniać, że jestem coś warta. Cokolwiek zrobisz, to ciebie nie odrzucę, jakiekolwiek emocje we mnie wzbudzają twoje czyny, wezmę za nie odpowiedzialność i nie obarczę cię nimi. Będę troszczyć się o ciebie, bo jesteś moim dobrowolnym wyborem, a nie receptą na własne słabości. Ilu rodziców potrafi kochać w ten sposób? Tylu, ilu ma pełne rezerwuary miłości. Nie można kochać innych nie kochając siebie. Jeśli rezerwuar jest pusty albo niepełny, szukamy kogoś lub czegoś, kto nam go napełni. Kogoś, dla kogo staniemy się najważniejsze na świecie, kogoś, kto będzie się o nas troszczył i zastąpi rodziców. Poszukując bezwarunkowej miłości łatwo ulegamy złudzeniom wpadając w toksycznych mężczyzn, na których miłość trzeba zasłużyć.


Osoby o właściwym poczuciu własnej wartości są w stanie uzupełnić te deficyty w dorosłym życiu dzięki rozwojowi osobistemu i samodoskonaleniu. Takie osoby potrafią kochać miłością dojrzałą, zbudować partnerski związek, w którym dwoje ludzi współpracuje ze sobą, zachowując przy tym autonomię. Jednak jeśli poczucie własnej wartości jest zaniżone lub zawyżone deficyt reguluje się w nałogowy sposób. I tutaj zaczyna się miłość toksyczna, uzależniona. Różnicę najlepiej określa zdanie: miłość nałogowa to kochanie za …, miłość autonomiczna to kochanie pomimo …

2 komentarze:

  1. Jak się w to głębiej wczytać, to masz kurcze rację. Braki z dzieciństwa plus nie radzenie sobie z emocjami w dorosłym życiu to pogłębianie swoich lęków i uzależnianie się od różnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń