Dzieci bardziej niż inni potrzebują mieć zupełną pewność, że są kochane przez tych, którzy mówią, że je kochają.— Michel Quoist
Niestety w dzieciństwie doznajemy również wielu deficytów emocjonalnych. Im bardziej dysfunkcjonalna rodzina tym większe są deficyty poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości, bezwarunkowej miłości i poczucia kobiecości/męskości.
Niestety w dzieciństwie doznajemy również wielu deficytów emocjonalnych. Im bardziej dysfunkcjonalna rodzina tym większe są deficyty poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości, bezwarunkowej miłości i poczucia kobiecości/męskości.
Bezpieczeństwo. Na początku dziecko jest całkowicie zależne
od rodziców: potrzebuje od nich zaspakajania potrzeb materialnych, fizycznych,
emocjonalnych, wtedy czuje się bezpiecznie. Jednak wraz z wiekiem rosną i
potrzeby. Zaspakajanie potrzeb materialnych jest uzależnione od sytuacji
materialnej rodziny, jednak najwięcej deficytu poczucia bezpieczeństwa bierze
się z niezaspakajania potrzeb fizycznych i emocjonalnych. Dzieci albo wychowuje
się siłowo, poprzez kapsy, bicie, szturchanie, kiedy dorosły wykorzystuje swoją
przewagę fizyczną wzbudzając strach. Równie często pojawia się deficyt związany
z wyrażaniem i przeżywaniem własnych emocji. Ile razy dzieci są straszone
powiedzeniami typu: "wpędzisz mnie do grobu”, albo „przez ciebie jestem smutna”.
Dziecko uczy się tłumić niepożądane
emocje, podobnie jak rodzice, którzy nie umiejąc poradzić sobie z własnymi
emocjami, przerzucają odpowiedzialność na dzieci. Z braku poczucia
bezpieczeństwa rodzi się lęk przed samotnością i lęk przed bliskością.
Kobiecość.
Kobiecość to jest wewnętrzna siła, do której sięgamy w każdym wieku, opiera się
nie tylko o seksualność i zmysłowość, ale przede wszystkim o kobiecy
pierwiastek kreacji, nie tylko zdolności rodzenia, ale twórcze działania w
każdej innej dziedzinie. Kobieta jest piękna i mądra, gdy tak się czuje.
Niestety w większości obowiązujących wzorów kobiecości, rolę kobiety sprowadza
się do roli towaru, z terminem przydatności. Większość matek uczy córki jak być
dobrze wytresowaną służącą, zamiast jak być kobietą szczęśliwą. Rozmowy o
seksie, seksualności i anatomii są w wielu domach tematem, o którym się w ogóle
nie mówi, pozostawiając edukację seksualną szkole, koleżankom albo internetowi.
Poczucie wartości to wewnętrzna akceptacja siebie, taką jaką
jestem, ze wszystkimi wadami, słabościami, niedociągnięciami, ale także mocnymi
stronami, zaletami, talentami, potrzebami i prawami. Niestety bardzo wiele
osób, w tym także ja, swoją wartość budowałam na opinii innych. Kiedy znalazł
się facet, który mnie pokochał, który prawił mi komplementy i przynosił kwiaty,
dopiero uznałam, że jestem coś warta. Myślenie o sobie przez pryzmat tego, jak
widzą mnie inni, co powiedzą, czego oczekują zabiło moją wolność i
podporządkowało stereotypom, przekonaniom. Z deficytu poczucia wartości wzięło
się poczucie winy i poczucie krzywdy.
Bezwarunkowa miłość. Kocham cię takim, jaki jesteś, a nie
pod warunkiem. Nie chcę Cię zmieniać, nie chcę cię ulepszać, nie chcę abyś
spełniał moje oczekiwania. Nie stawiam Ci wymagań, warunków, które musisz
spełniać. Nie musisz mi udowadniać, że jestem coś warta. Cokolwiek zrobisz, to
ciebie nie odrzucę, jakiekolwiek emocje we mnie wzbudzają twoje czyny, wezmę za
nie odpowiedzialność i nie obarczę cię nimi. Będę troszczyć się o ciebie, bo
jesteś moim dobrowolnym wyborem, a nie receptą na własne słabości. Ilu rodziców
potrafi kochać w ten sposób? Tylu, ilu ma pełne rezerwuary miłości. Nie można
kochać innych nie kochając siebie. Jeśli rezerwuar jest pusty albo niepełny,
szukamy kogoś lub czegoś, kto nam go napełni. Kogoś, dla kogo staniemy się
najważniejsze na świecie, kogoś, kto będzie się o nas troszczył i zastąpi
rodziców. Poszukując bezwarunkowej miłości łatwo ulegamy złudzeniom wpadając w
toksycznych mężczyzn, na których miłość trzeba zasłużyć.
Osoby o właściwym poczuciu własnej wartości są w stanie
uzupełnić te deficyty w dorosłym życiu dzięki rozwojowi osobistemu i
samodoskonaleniu. Takie osoby potrafią kochać miłością dojrzałą, zbudować
partnerski związek, w którym dwoje ludzi współpracuje ze sobą, zachowując przy
tym autonomię. Jednak jeśli poczucie własnej wartości jest zaniżone lub
zawyżone deficyt reguluje się w nałogowy sposób. I tutaj zaczyna się miłość
toksyczna, uzależniona. Różnicę najlepiej określa zdanie: miłość nałogowa to
kochanie za …, miłość autonomiczna to kochanie pomimo …
Jak się w to głębiej wczytać, to masz kurcze rację. Braki z dzieciństwa plus nie radzenie sobie z emocjami w dorosłym życiu to pogłębianie swoich lęków i uzależnianie się od różnych rzeczy.
OdpowiedzUsuń... i ludzi...
OdpowiedzUsuń