sobota, 14 marca 2015

Ograniczenie możliwości



W ostatnim tygodniu na własnej skórze przekonałam się, że w każdym z nas drzemią ogromne możliwości. 


Wszystko zaczęło się od zadania, które dostałam od terapeutki, a polegało ono na tym, żeby opisać swoje możliwości i ograniczenia.Oczywiście pierwsza myśl, jak wpadła mi do głowy dotyczyła ograniczeń i to finansowych. Druga myśl brzmiała, że właśnie wyłazi ze mnie przyziemna materialistka. Zgoda, bez pieniędzy nie da się żyć, ale przy odrobinie kreatywności i przy małych nakładach, da się wyzwolić możliwości. Tym bardziej, że pytania pomocnicze dotyczyły takich sfer jak: intelektualne, emocjonalne, w kontaktach z innymi, w spełnianiu swych ról życiowych, w roli kobiety, w spełnianiu potrzeb. A o ograniczeniach finansowych ani słowa. No pięknie się oceniam, przez pryzmat pieniędzy.


Ale kierując się pytaniami pomocniczymi doszłam do następnego wniosku: że jedyne ograniczenia, jakie mnie obecnie dotyczą wychodzą ze mnie samej. I bynajmniej nie o ograniczeniach w diecie pomyślałam. Bo patrząc na to racjonalnie ja się nie ograniczam, ja zwyczajnie realizuję swoje marzenie. A za każde marzenie jest jakaś cena do zapłacenia. Ograniczam się za to w materii realizacji własnych możliwości. Mówiąc najprościej nie doceniam swojego własnego potencjału, który w sobie noszę, mimo, że moje poczucie wartości znacznie wzrosło. Jednak czuć się wartościowym człowiekiem i jednocześnie zbyt nisko się oceniać to z logicznego punktu widzenia sprzeczność. Oczywiście utknęłam przy ograniczeniach intelektualnych. Oczywiście wraz z wiekiem komórki nerwowe umierają, wzrok się psuje, słuch szwankuje, ale nie jestem przecież wiekową staruszką, tylko kobietą w najlepszym momencie swojego życia. To, że refleks już nie ten, nie znaczy że nie mogę się niczego nowego nauczyć. I w związku z tym w zeszłym tygodniu zrobiłam coś, co stanowiło dla mnie osobiście pokonanie własnych ograniczeń umysłowych. Może nie jest to osiągnięcie na miarę nagrody Nobla, ale dla mnie osobiście to jak krok milowy w poznawaniu siebie. Zupełnie jakby moja intuicja postanowiła mi pokazać, jaką mam w sobie siłę, jeśli tylko przestanę poddawać się ograniczeniom własnego rozumu.

Zawsze najtrudniejszy do pokonania przeciwnik to ten, którego mam w sobie. To nie inni mnie ograniczają. Wystarczy, że porównam jak mnie oceniają inni i jak oceniam się sama. Zawsze gorsza jest autoocena. Oczywiście życie bez żadnych ograniczeń byłoby zbyt łatwe, zbyt nudne i zbyt krótkie. Ograniczenia porządkują wartości, cele i priorytety, ograniczenia dają satysfakcję, gdy udaje się je przełamać, motywują do działania. Ale nie wtedy, gdy wahadło ograniczeń wychyli się zbyt mocno i blokuje wszelkie możliwości. Aby żyć z radością i satysfakcją należy odnaleźć równowagę, w której możliwości i ograniczenia wzajemnie współgrają ze sobą. Skok z 10. piętra to samobójstwo, ale paraliżujący lęk przed spojrzeniem w dół to nadmierne ograniczenie bezpieczeństwa stworzone przez mój umysł. A moja intuicja podpowiada, że to drugie jest możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz