Przypomnij mi, jak smakuje szczęście
Osusz me łzy, wypowiedz zaklęcie
Lećmy do gwiazd po nasze marzenia
Cały ten świat mamy do stracenia
(cytat z piosenki Boys)
Miłość ma tyle twarzy ile gwiazd na niebie. Nie sposób ich wszystkich zobaczyć.
Za każdym razem kocham inaczej, każdego kocham w inny
sposób, ale jednak można w tym wszystkim odnaleźć podobne schematy.
Najdoskonalszą miłością kochają małe dzieci i zwierzęta. Jest to miłość
bezwarunkowa. Nie ma dla nich znaczenia czy jestem młoda, piękna i wesoła, czy
smutna, brzydka i gruba. Nie ma znaczenia czy mam dobry humor, czy płaczę w
kącie, mój kot cały czas kocha mnie tak samo i tak samo mi ufa. Zwierzęta
zachowują tą zdolność do końca życia. Nawet te, które doznawały cierpień i bólu
z ręki człowieka, po wyleczeniu, okazaniu dobrego serca, oraz całych pokładów
cierpliwości, potrafią pokochać kolejnego właściciela miłością równie
bezwarunkową jak wcześniej.
Dzieci niestety tą zdolność tracą wraz z dojrzewaniem i
procesem wychowawczym. Niewielu rodziców potrafi nauczyć dziecko odróżniania
dobra od zła i przestrzegania norm społecznych przy jednoczesnym zachowaniu
jego indywidualnych wartości. Większość przekazuje im własne schematy zachowań
i systemy wartości. Kochając dziecko najbardziej na świecie, usiłując go nie
ograniczać i tak upodabnia się je do siebie. Wraz z dojrzewaniem dzieci uczą się
miłości warunkowej. Mama jest szczęśliwa, kiedy dziecko przynosi dobre oceny ze
szkoły, więc dziecko pomalutku uczy się „uszczęśliwiać” mamę.
Dzieci z rodzin dysfunkcyjnych doskonale uczą się „zasługiwać”
na miłość. Przejmują obowiązki domowe, uczą się ponad miarę, czasami pracują
bardzo ciężko, albo stają się rodzinną maskotką, bo im się wydaje, że im
bardziej będą się starać, to rodzice będą je obdarzać miłością. Albo wręcz
przeciwnie, aby zwrócić uwagę na swoje potrzeby zaczynają popadać w kłopoty,
nawet z prawem. To staje się idealnym podłożem do wpadnięcia w toksyczną miłość
w dorosłym życiu.
Miłość nie jest wówczas drogą do szczęścia, staje się
sposobem na życie, na budowanie poczucia własnej wartości w oparciu o opinię
innych, jest drogą do uzależnienia. Wykorzystuje się ją bowiem do nałogowego
regulowania deficytu emocjonalnego. Oczywiście przymus zasłużenia sobie na miłość
pcha w ramiona osób trudnych, toksycznych, bowiem, ktoś kto pokocha z
zaakceptowaniem nas takimi, jakimi jesteśmy wydaje się po prostu nudziarzem i
nie powoduje wydzielania się odpowiednich neuroprzekaźników w mózgu. Trudny
emocjonalnie partner jest tak samo potrzebny do życia, jak alkoholikowi butelka
wódki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz