Kreatywność to ostatnio modne słowo, podobnie jak rozwój
osobisty, asertywność czy coaching. Więc mój mózg przyjął je do zasobu
używanych słów i przypisał mu adekwatną definicję.
Definicja ta jednak była chyba wyłącznie jego tworem, bo kreatywność kojarzyła mi się z przebojowością, pomysłowością i pewnością siebie. Za osobę kreatywną uważałam kogoś, kto jest popularny, zna większość odpowiedzi, ma jasno określone cele i sposób ich realizacji, a przy tym jest zdeterminowany do ich osiągnięcia. Lubi podejmować nowe wyzwania i trudności, czerpie satysfakcje, gdy znajduje rozwiązania. Jednym słowem, ktoś kto ma bardzo dobry pomysł na siebie i potrafi nakłonić innych do jego realizowania, czyli lider grupy. I tak jakoś w tej definicji rodem z zarządzania tkwiłam przez lata, nie zdając sobie sprawy, że jestem w błędzie. Albo raczej, że moje ramy określające „kreatywność” są zbyt wąskie. Bowiem, w myśl tego sama nie uważałam się za osobę kreatywną.
Definicja ta jednak była chyba wyłącznie jego tworem, bo kreatywność kojarzyła mi się z przebojowością, pomysłowością i pewnością siebie. Za osobę kreatywną uważałam kogoś, kto jest popularny, zna większość odpowiedzi, ma jasno określone cele i sposób ich realizacji, a przy tym jest zdeterminowany do ich osiągnięcia. Lubi podejmować nowe wyzwania i trudności, czerpie satysfakcje, gdy znajduje rozwiązania. Jednym słowem, ktoś kto ma bardzo dobry pomysł na siebie i potrafi nakłonić innych do jego realizowania, czyli lider grupy. I tak jakoś w tej definicji rodem z zarządzania tkwiłam przez lata, nie zdając sobie sprawy, że jestem w błędzie. Albo raczej, że moje ramy określające „kreatywność” są zbyt wąskie. Bowiem, w myśl tego sama nie uważałam się za osobę kreatywną.
Jednak ostatnio miałam okazję przeczytać wywiad z profesorem
Nęcką, dzięki któremu odkryłam coś tak oczywistego, że najbardziej kreatywni są
ludzie twórczy. I to jedno krótkie zdanie uświadomiło mi, że kreatywność to
pojęcie znacznie szersze niż tylko cecha lidera grupy. Każdy człowiek jest na
swój sposób kreatywny, tylko wykorzystujemy to według swoich potrzeb. I muszę
się zgodzić, że po uświadomieniu sobie tego, zwrot „kreować własną
rzeczywistość” ma dla mnie zupełnie inny wymiar. Przecież dokładnie to robię,
będąc osobą pogodnie nastawioną do świata, przyciągam to, co chcę. Skrajni
pesymiści, zrzędy i marudy ostatnio zaczęły mnie omijać, chyba nie mogły znieść
mojego dobrego nastroju i tego, że nie chcę popaść w zły. Owszem empatia
pozwala mi współodczuwać nieszczęścia, które ich dotykają, ale asertywność każe
je zostawić za drzwiami i do domu wrócić w pogodnym nastroju. Gdy zaczęłam się
zmieniać, moje otoczenie też się zmieniło, ponieważ musiało w jakiś sposób
zareagować na to co robię i jak się zachowuje, w myśl zasady, że każda akcja
wywołuje reakcję. Dlatego tak ważna jest kwestia odpowiedzialności za swoje
zachowanie, postępowanie i czyny. One wywołują zawsze reakcje i dlatego tak
łatwo dawałam się wcześniej po prostu wykorzystywać. Nie miałam ani swoich marzeń,
ani swoich celów, realizowałam to, co wypadało, albo inni ode mnie oczekiwali.
Wracając jeszcze do tego wywiadu, profesor Nęcka twierdzi,
że ludzie twórczy mają cechy które zwiększają ich kreatywność, ale jednocześnie
przeszkadzają w życiu codziennym. I taką cechą jest „przepuszczalność uwagi”.
Ta cecha sprawia, że ludzie twórczy przyjmują wiele informacji, które inni
odrzucają. To z jednej strony sprawia, że znajdują rozwiązania tam, gdzie inni
ich nie dostrzegają, ponieważ łatwiej dokonują porównań i znajdują
podobieństwa, tworząc własne kategorie. Z drugiej strony wszelkie zakłócenia
ich ogromnie rozpraszają i są bardziej wrażliwi na hałas, i to nie tylko jak
tworzą. Chyba jest w tym sporo racji, bo wszelkie wiertarki, kosiarki,
szurania, pukania, stukania zazwyczaj działają na mnie strasznie irytująco i
powodują, że szukam spokoju na łonie natury. Profesor uważa również, że
wyobraźnia rozumiana jako posługiwanie się obrazami umysłowymi to jedna z najważniejszych
sił napędzających twórczość. I wreszcie zrozumiałam, że moja wyobraźnia działa
jak najbardziej prawidłowo i oddawanie się wizualizacjom pomysłów jest jak
najbardziej pożądane. A w tym, że wyobraźnia widzi coś, czego mój mózg nie pojmuje
to nie jest bujanie w obłokach, tylko szukanie nowych rozwiązań.
Reasumując, warto czytać, ponieważ można dowiedzieć się zawsze
czegoś nowego nie tylko o świecie, ale także o sobie. Rzeczy nie zawsze są
takie, na jakie wyglądają. Teraz wiem, że jestem kreatywna, ponieważ lubię
odkrywać nowe możliwości, perspektywy i czerpię z tego radość (podobnie kreatywność
definiuje Maslov). Do bycia kreatywną nie muszę wcale być liderem, mieć kilka pomysłów
na godzinę i recepty na ich realizacje. Nie muszę też przejmować się byciem
kreatywną na modny obecnie sposób. Nic mnie nie denerwuje bardziej niż deprecjonowanie
jakieś cechy poprzez wrzucanie jej nazwy w każdą dziedzinę życia. Pani Kasia,
która lubi gotować, łączyć smaki, kolory, bawić się konsystencją i sposobem
podawania obiadów w kuchni będzie kreatywna, bo czerpie z tego przyjemność.
Natomiast pan Tomek, który potrafi ugotować tylko wodę na herbatę i kuchnię
omija ze wstrętem, raczej kreatywnym kucharzem nie zostanie. To, jak
kształtujemy świat i rzeczy wokół siebie zależy tylko od nas samych. W
niektórych dziedzinach czujemy się pewnie i z przyjemnością szukamy własnych
pomysłów na rozwiązanie problemu. W innych wolimy polegać na gotowych rozwiązaniach
wymyślonych przez innych, ponieważ ułatwia nam to życie. Nikt nie musi być
idealny.
ożemy funkcjonować albo reaktywnie, albo kreatywnie. Funkcjonować reaktywnie, znaczy „reagować” – czyli w ogóle nie działać. Reagować, to znaczy być zasadniczo biernym. To znaczy, odpowiadać automatycznie na wszystkie pojawiające się bodźce. Z drugiej strony, funkcjonować kreatywnie, znaczy „działać”, zapoczątkowywać – powoływać do istnienia coś, czego przedtem nie było, czy jest to dzieło sztuki czy wyższy stan świadomości. Funkcjonować reaktywnie, znaczy być mechanicznym; funkcjonować kreatywnie, znaczy być spontanicznym.
OdpowiedzUsuń