Drodzy Panowie, którzy
czytacie tego bloga, a wiem, że czyta go przynajmniej trzech, dziś jest Wasze
święto i postanowiłam Wam podziękować.
A wiec drogi Marku, Leszku,
Krzysiu i pozostali Panowie, którzy tu przypadkiem zbłądzicie…
Dziękuję Wam za to
jesteście i za to, jacy jesteście, bo bez względu na to, jakie poglądy wyrażają
ortodoksyjne feministki, świat bez Was nie miałby sensu. Przecież to dla Was
jesteśmy kobietami, Was kokietujemy, z Wami flirtujemy, przy Was się spełniamy.
Żaden wibrator, żel i innego typu wynalazek nie zastąpi żywego, ciepłego
mężczyzny, w którego ramiona można się zatopić. No i wibrator nie przecież opcji koszenie
trawnika...
Żaden zwierzak nie zastąpi
mężczyzny, którego chcemy kochać i któremu chcemy być potrzebne. Chociaż nadal
uważam, że faceci i kocurki mają z sobą wiele wspólnego: wystarczy pogłaskać i
ogon idzie w górę...
Gdyby Was nie było nie miałybyśmy, na kogo się złościć, że nas nie rozumie. Na
kota się na da, bo on właśnie idealnie wszystko rozumie:)
Bez Was nie miałybyśmy
pretekstu, żeby kupować sobie seksowną bieliznę, bo przecież bez względu na to,
jak kobieta się sama sobie w tej bieliźnie podoba, najlepszy jest pretekst, że
kupiła ją, żeby ukochany ją z niej ściągnął… A potem Was słodko poinformujemy,
że nie mamy co na siebie włożyć…
Bez Was straciłybyśmy
oparcie i poczucie komfortu, przecież to na Was zrzucamy dźwiganie ciężarów,
przybijanie gwoździ, zawieszanie półek, przepychanie rur, naprawianie usterek i
inne mało twarzowe zajęcia. Przecież mogę zrobić minę niewinnej kotki, wziąć w
łapki popsutą rzecz i słodkim głosikiem poinformować mojego mężczyznę: popsuło
się…. I od razu mi lepiej. Bo mało, że naprawi, to jeszcze przytuli i pocieszy.
No i co najważniejsze, dziękuję
za Wasz męski punkt widzenia świata. Bez niego nie istniałby kobiecy punkt
widzenia. Przecież jesteśmy jak Yin i Yang, jak stopa i na piasku ślad, jak
serce i krew, jak ogień i dym… Dopełniamy się, walczymy ze sobą, ale tworzymy
jedność.
Więc z okazji Waszego święta,
życzę Wam, żebyście dalej byli po prostu szczęśliwi, odnajdowali swoje cele na
przyszłość i rozwijali własne pasje:)
....i jak tu was nie kochać!!! Marek :-)
OdpowiedzUsuńO Cat, wielkie dzięki;) Ty niezła pisarka jesteś. Pozdrawiam Piotr :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za pamięć i życzonka,a tygryski niech dalej
OdpowiedzUsuńrobią to co lubią najbardziej :) :)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń