Najsłodsze są zawsze owoce cierpliwości, soczyste od letnich
deszczy, wyzłocone słoneczkiem i rozkosznie rozpływające się w ustach. Przyjemność
trudna do opisania…
Warto na takie owoce czekać. Cierpliwość to kolejna ludzka cnota, którą ludziom odebrała pogoń za nowinkami przyszłości, a którą mieli nasi przodkowie. Czy cierpliwości można się nauczyć i kiedy? Czy cierpliwość jest w ogóle możliwa w dzisiejszym świecie, pędzącym naprzód niczym bolid w wyścigu po nowinki techniczne? Czy w dobie natychmiastowych kredytów, pożyczek, leasingu da się w ogóle odkładać środki na nową rzecz, skoro można mieć ją zaraz? A skoro można ją mieć od razu, to po człowiekowi cierpliwość? Przecież czas to pieniądz, nie powinno się go marnować…
Warto na takie owoce czekać. Cierpliwość to kolejna ludzka cnota, którą ludziom odebrała pogoń za nowinkami przyszłości, a którą mieli nasi przodkowie. Czy cierpliwości można się nauczyć i kiedy? Czy cierpliwość jest w ogóle możliwa w dzisiejszym świecie, pędzącym naprzód niczym bolid w wyścigu po nowinki techniczne? Czy w dobie natychmiastowych kredytów, pożyczek, leasingu da się w ogóle odkładać środki na nową rzecz, skoro można mieć ją zaraz? A skoro można ją mieć od razu, to po człowiekowi cierpliwość? Przecież czas to pieniądz, nie powinno się go marnować…
A czym właściwie jest cierpliwość? Jest to zdolność długiego
wyczekiwania efektu czegoś, dążenie do czegoś lub też długotrwałego znoszenia
rzeczy przykrych. Nie wiedząc kiedy, zaczynamy być niecierpliwi na każdym
kroku. Komu się chce gotować potrawy po kilka godzin, mieszając w garnku,
dodając potrawy po szczypcie, redukować wywar kiedy są szybkowary i można to
samo zrobić w pół godziny? A walory smakowe to już drugorzędna sprawa. Po co
ręcznie kroić warzywa na surówkę, skoro można wszystko wrzucić do miksera? I tak
od kuchni się zaczyna. Niecierpliwość wkracza we wszystkie aspekty naszego
ludzkiego życia. Chcemy, żeby wszystko szło szybko i nieskomplikowanie. Irytują
nas kolejki w sklepach, ludzie wykonujący swoją pracę wolniej, ale dokładnie,
korki na ulicach. Nie potrafimy poczekać na przyjemność, chcemy jej od razu. I
gdy na naszym szybkim pasie ruchu pojawiają się drobne przeszkody,
niecierpliwość podnosi ciśnienie, wzmaga agresję, powoduje złość i nerwowość…
bo trzeba już, teraz, zaraz…. I tak rośnie poziom stresu…
A wystarczy sobie przypomnieć kilka powiedzeń naszych babć:
bez pracy nie ma kołaczy, nie od razu Kraków zbudowano, cierpliwość jest
gorzka, ale jej owoce słodkie. To oznacza, że bez wysiłku i żmudnej pracy
czasami nie da się osiągnąć natychmiastowego sukcesu. Zanim dziecko nauczy się
sznurować buty, potrzebuje czasu i treningu. Cierpliwego rodzica, który mu
pokaże jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze… pochwali że, za trzecim razem
wyszło prawie pół kokardki… a potem pokaże jeszcze raz, zamiast kupować
latorośli buty na rzepy. Sportowiec zanim zostanie olimpijczykiem cierpliwie
trenuje kilka lat. I tak bywa ze wszystkim. Gdy robimy coś pierwszy raz,
zazwyczaj zaczynamy powoli, robimy to dokładnie i powtarzamy, zanim się uda.
Odpuszczanie sobie na początku, ponieważ nie wychodzi odbiera nam wiele
możliwości. A wystarczy spróbować kolejny raz i kolejny. Jeśli rzeczywiście się
zdecydowanie nie udaje, można zrezygnować, ale zawsze warto próbować zanim się
odpuści. Sukces wymaga cierpliwości i wytrwałości.
Cierpliwość też odkryłam u siebie niedawno. Przyszła do mnie
razem z pozytywnym myśleniem. To, co denerwowało mnie na co dzień, przestało
mieć aż takie znaczenie. Drobne trudności przestały wydawać się przeszkodami
nie do pokonania. To, że kolejka do kasy porusza się troszkę wolniej niż zwykle
nie jest przecież powodem do nerwów, można pomyśleć nad czymś ciekawym.
Gotowanie zupy ze świeżych warzyw, ich obieranie i krojenie wymaga wprawdzie
więcej czasu niż wrzucenie mrożonki do wrzątku, ale ile sprawia satysfakcji. I
jak smakuje.. Nie działający Internet? Irytuje, ale po co z tak prozaicznej
przyczyny zapraszać złość? W końcu zadziała, albo zadzwonię do mojego dostawcy
i wyjaśnię przyczynę. Cierpliwość towarzyszy mi też w tak prozaicznych
czynnościach jak sprzątanie, zmywanie naczyń, spacery, kiedy końca nie widać.
To właśnie uczenie się cierpliwości przy rzeczach drobnych, wyczekiwania na
drobne przyjemności spowodowało u mnie przesunięcie się granicy irytacji w
bardzo wielu sprawach. Cierpliwość jest w relacjach z ludźmi konieczna, aby zachować zdrowe spojrzenie na sprawy, takimi, jakie są. A zakończę powiedzeniem zasłyszanym od sąsiadki: wobec niektórych osób wystarczy wyrozumiałość, czasami trzeba uzbroić się w cierpliwość, a jak to nie pomaga to niezawodna jest dobra patelnia.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą definicją cierpliwości, że jest ona umiejętnością czekania. Moim zdaniem cierpliwość czy też niecierpliwość to akceptacja danego stanu rzeczy. Akceptacja, która ma swoje granice. U tych "niecierpliwych" ta granica jest wcześniej niż u tych cierpliwych. Przyczyn niecierpliwości szukałbym w tych granicach, dokładnie w nich. Co dokładnie powoduje, że już nie akceptujemy danego stanu. Tak jak emocje niosą ze sobą ładunek energii i informacji, tak samo koniec cierpliwość jest nośnikiem tego samego.
OdpowiedzUsuńW myśl tego co piszesz, moja granica akceptacji się ostatnio przesunęła w stronę cierpliwości:)
OdpowiedzUsuńBoże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. - Marek Aureliusz...
OdpowiedzUsuńTo chyba dobry cytat dla Ciebie
I bardzo podobnym zdaniem rozpoczynamy każde spotkanie na Al-Anon. A to znaczy tylko tyle, że warto czekać aż owoce dojrzeją, ale nie należy cierpliwości mylić z nieustępliwością i po to potrzebujemy mądrości, żeby ocenić, kiedy cierpliwości doprowadzi nas do celu, a kiedy niestety cel jest jednak nieosiągalny.
UsuńCytat rewelacja:)
Usuń