niedziela, 3 sierpnia 2014

Kocia filozofia





Mały kotek wierzył, że szczęście znajduje się w jego ogonie. Przez wiele godzin biegał w kółko, usiłując schwytać swój ogon. Pewnego dnia pojawił się starszy i mądrzejszy kocur, który zapytał małego, co robi. Kotek przedstawił mu swoją teorię szczęścia. Starszy kot odpowiedział: Ja też poznałem sprawy tego świata i wiem, że szczęście jest w moim ogonie, ale zaobserwowałem, że im więcej za nim gonię, tym bardziej mnie zwodzi. Teraz więc spaceruję zadowolony z siebie i zauważyłem, że gdziekolwiek idę, mój ogon zawsze za mną podąża. (znalezione)

Będę przewrotna, bo to nie będzie post o szczęściu. To będzie post o kotach i ich filozofii życiowej, z której czerpię wzorce. Według chińskiego horoskopu urodziłam się w roku Tygrysa, a starochińskie przysłowie mówi „kot to tygrys, który je z ręki”, później V.M Hugo uzupełnił: Bóg stworzył kota, żeby człowiek mógł głaskać tygrysa. Zatem KOT jest zwierzęciem, które mnie inspiruje, które kocham i bez obcowania z którym nie wyobrażam sobie życia. Towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa, zawsze w domu był jakiś kot. Ale pierwszym kotem, który wybrał mnie był Shogun. Towarzyszył mi przez 11 lat. Teraz moim nauczycielem życia jest Jerry.




Jak już wspomniałam jest moim prywatnym wzorem asertywności, nauczycielem wyrażania uczuć, komunikowania potrzeb i bycia sobą. Jest przy tym niezwykle uroczą gadułą, całkiem jak ja. Ale skoro mój kot może mówić dużo i czasami nie na temat, to ja też mam takie prawo. Skąd wiem, że nie na temat? Mój kot zadbał o to, żebym nauczyła się jego języka. Krok po kroku mnie uczył, jak miauczy kiedy życzy sobie jeść, kiedy mu się zawartość miski nie podoba, kiedy chce wyjść, kiedy domaga się pieszczot, a kiedy mnie po prostu woła, bo potrzebuje widza lub słuchacza. Ale jednocześnie nauczył się również mojego języka niewerbalnego, bo ze słów rozumie prawdopodobnie swoje imię. Ale oczywiście rozumie je według swoich kategorii, czyli: Pies przyjdzie na zawołanie, kot odbierze wiadomość i skontaktuje się z tobą w wolnej chwili.( Mary Bly)

Mój kot doskonale odczytuje moją mowę ciała i wie, że ten moment kiedy zgłodniał nie jest dobry, żebym wstała z fotela i napełniła mu miskę, bo z niewiadomych powodów wpatruję się w migającą skrzynkę. Czy mój kot wobec tego odchodzi i czeka na dogodną chwilę? Absolutnie nie. Mój kot zaczyna zmieniać sytuację na korzystną dla niego, czyli zwracać na siebie moją uwagę. Najpierw cichutko miauknie, żeby powiedzieć mi, że przyszedł. Potem obetrze się o nogi. Poczeka chwilkę i jeśli to mnie nie oderwie, ponawia rytuał, tylko intensywniej. Aż w końcu po prostu wskoczy mi na kolana. Tego już zignorować nie mogę i zazwyczaj pozwalam się zaprowadzić do kuchni. Dodam tutaj, dlaczego mój kot po prostu nie wskoczy przed telewizor – na skutek wypadku stracił możliwość skoku wzwyż. Ale nie traktuje tego jako jakiekolwiek ograniczenie. I to kolejna rzecz, którą od niego wzięłam. Nie traktować swoich ułomności jako coś, co jest ograniczeniem. Po prostu pokonuje się przeszkody w inny sposób, zawsze jakiś jest. W przypadku mojego kota: skorzystać z krzesła, pufy, czy otwartej szuflady, żeby się wspiąć, albo poprosić o pomoc, czyli zawołać mnie, żebym go przeniosła. I czy to nie asertywność w najczystszej postaci?

Mój kot także zapewnia mi zdrowie psychiczne. Tak, jest moim lustrem. Mogę do niego mówić o rzeczach radosnych, mogę się wyżalić, pozwoli się wziąć na ręce, gdy wie, że potrzebuje bliskości i przytulenia. Jest takim moim domowym terapeutą. Zdarza się, że leży sobie do mnie tyłem jak do niego mówię, bo mu tak wygodnie i absolutnie nie ma ochoty zmieniać pozycji, ale delikatnym strzyżeniem uszu daje mi znać, że mnie słucha. Być może dlatego Bruce Derek stwierdził: „Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu, człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał, i kota, który będzie go ignorował.” Moim zdaniem nie nauczył się po prostu dokładnie kociego języka. Kocie ucho to bardzo ciekawy organ, funkcjonuje niezależnie od tego co robi reszta kota. Przytoczę tutaj opowieść o innym kocie, należącym do żołnierza amerykańskiej jednostki wojskowej, stacjonującej na Wyspach Salomona w czasie drugiej wojny światowej. Kot, dzięki nadzwyczajnemu słuchowi informował żołnierzy o zbliżających się nalotach – zaczynał być niespokojny, ciągle się kręcił i w końcu podążał w kierunku schronu. Był to pewny znak, iż wkrótce na niebie pojawią się japońskie samoloty. Fenomen kota był nadzwyczajny, gdyż swoim zachowaniem zapowiadał naloty ze znacznym wyprzedzeniem  w odniesieniu do alarmów radiowych, ale amerykańskie samoloty nie zakłócały drzemki wylegującemu się na słońcu kotu.

Kot nigdy nie ignoruje człowieka, zgodzę się z Oskarem Wilde’m, że „ludzi można podzielić z grubsza na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los”. Kot kocha „swojego” człowieka bezgranicznie, o ile uzna, że ten człowiek na to zasługuje. A kocie uczucia to zupełnie inna kategoria. „Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem”( Théophile Gautier). Ja powiem o tym inaczej, dla kota najważniejsze jest pozostać kotem. Ktoś, kto nie jest w stanie tego uszanować, nie zasługuje na jego uczucie, albo należy do drugiej kategorii ludzi. Bo chcielibyście spędzić swoje życie u boku kogoś, kto Was nie szanuje, narzuca Wam swoje zasady, tworzy bariery i ograniczenia, usiłuje narzucić swój pogląd, podporządkować? Przytoczę Eugen Skasa - WeissKot, w ujęciu współczesnym, wzbogaca wielki czy też mały ludzki świat o nowy wymiar, a wyrażając to w sposób możliwie najgłupszy, ale modny: kot otwiera nam oczy na kocie rozumienie świata.”

Wspomniałam już terapeutycznym oddziaływaniu mojego kota. Koty naprawdę wzbogacają jakość naszego życia, mając kota, nie czuję samotna poprzez głaskanie zwierzęcia, mówienie do niego obniżamy też nasz poziom stresu i ciśnienie krwi, dzięki czemu właściciele kotów żyją dłużej. Kot leczy nas też z przeziębienia czy bóli reumatycznych działając jak żywa poduszka elektryczna. Nie wspominając o fenomenie jakim jest kocie mruczenie, które stwarza nastrój spokoju kojąc nerwy przed zaśnięciem, mruczenie powoduje też poczucie intymności, dzięki zwiększa się poczucie bezpieczeństwa. Nie znalazłam informacji czy na libido też działa. 

I jeszcze odniosę się do mitu, który bardzo kotom szkodzi jakoby koty były fałszywe lub złośliwe. Po pierwsze są to cechy typowo ludzkie, koty mogą być jedynie „charakterne”. A po drugie, jak można nazwać fałszywym zwierze, które w tak widoczny sposób manifestuje swoje uczucia? Kot nigdy nie zaatakuje bezpodstawnie i bez ostrzeżenia, po prostu ludzie nie zwracają albo ignorują ich zachowanie.

A dzisiejszy temat zakończę cytatem, który bardzo idealnie opisuje cud natury, jakim jest kot:
Żeby człowiek nie myślał, że jest doskonały i żeby nie miał złudzeń, że się z Bogiem zbratał,

 że wszystkie mu zwierzęta będą się kłaniały i uznają, że właśnie on jest panem świata
- żeby więc człowiek nie wpadł w samouwielbienie, by poznał jak ułomna jest jego istota
Bóg dał mu przykazania, rozum i sumienie, a gdy to nie pomogło wtedy stworzył KOTA.

Franciszek J. Klimek "Żeby człowiek nie miał złudzeń"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz