niedziela, 17 sierpnia 2014

Zaufaj mi, choć serce drży...



Zaufanie towarzyszy nam na co dzień. Bez niego nasze życie byłoby niezwykle męczące i trudne. Mieszkamy w domu mając zaufanie, że firma go wybudowała zgodnie z normami, robimy zakupy w zaufaniu do producentów, że żywność nie jest trująca, wsiadając do autobusu ufamy, że kierowca ma prawo jazdy i potrzebne umiejętności. Przykłady kiedy wykorzystujemy zaufanie, nawet o nim nie myśląc można mnożyć w nieskończoność. Zaufanie jest też emocją, do której są zdolne wyżej rozwinięte zwierzęta. Ogólnie pod pojęciem zaufania można określić świadomość, że dana osoba może wyrządzić nam krzywdę, połączona z pewnością, że tego nie zrobi, czyli upraszczając, jest to poczucie bezpieczeństwa w relacji z inną osobą. I ta definicja chyba jest najbliższa temu pierwotnemu, zwierzęcemu spojrzeniu na tą emocję.  


Zaufanie jest też istotne w stosunkach międzyludzkich. Zaufanie mamy do rodziców (od nich najczęściej się go uczymy), do dzieci, do krewnych, do przyjaciół, do sąsiadów, a przede wszystkim zaufanie jest jednym z filarów związku dwojga kochających się ludzi. Zaufanie cementuje dobre relacje i pozwala być szczerym wobec siebie, co sprawia, że ludzie czują się w związku szczęśliwi i bezpieczni. Na samej miłości i przywiązaniu nie uda się zbudować satysfakcjonującego życia we dwoje. Ludzie, którzy sobie nie ufają ciągle się sprawdzają, podejrzewają, wątpią w zapewnienia. A czy w takiej napiętej atmosferze miłość może kwitnąć?

A co zrobić, gdy zaufanie zostanie zawiedzione, nadużyte, stracone? Jeśli związek ma już staż i miłość mimo wszystko jest tak silna, że decyzja o rozstaniu jest najgorszą perspektywą, zupełnie nie do zaakceptowania, to co zrobić? Jak wejść na długą drogę odbudowy zaufania? Ja postawiłabym na szczerość. A dokładnie na szczerą rozmowę o emocjach i o przyczynach utraty zaufania. Tak naprawdę w tym miejscu związek nie ma już nic do stracenia. Miłość bez zaufania to jak kwiat na pustyni – uschnie. Najczęstszą przyczyną jest zazdrość i zdrada. Ale zdrada to nie tylko fizyczna intymność z inną osobą. Jeżeli jeden z partnerów jest mocno zazdrosny, intymność emocjonalna boli tak samo. Zazdrosnym bywa się o kolegów męża i przyjaciółki żony. O zbyt duże „zżycie” z kimś z najbliższej rodziny. Randka z butelką, działką narkotyku, talią kart również jest odbierana jako nadużywanie zaufania. Zawsze kiedy w związku pojawiają się niedomówienia, przemilczenia, unikanie rozmów, kłamstwa małe i duże, oszukiwanie, kontrolowanie, wyobcowanie, osamotnienie… zawsze wtedy zaufanie do partnera się traci, a przynajmniej bardzo mocno nadużywa. 

Zatem jak już wspomniałam, postawiłabym na szczerość w rozmowie i ustalenie powodów. Rozmowa powinna odbyć się w dobrej atmosferze i spokojnym tonie. Na tu i teraz – bez wymówek, pretensji, urazów, odgrzebywania niepotrzebnych brudów. Może się okazać, że wina nie jest tylko po jednej stronie, bo powodów mogło być więcej. Albo to oczyści atmosferę i stanie się polem do zasadzenia na nowo zaufania, albo okaże się tak trudne, że jednak partnerzy zdecydują się na rozstanie. Budowanie zaufania jest procesem, nie da się pstryknąć palcami i już Ci ufam. Pierwszym krokiem jest wybaczenie, czyli pozbycie się urazy. Jeśli to nie nastąpi, to chowana zadra w sercu, może w przyszłości popsuć świeżo odbudowane zaufanie, nie zlikwiduje pustki i wyobcowania. Ale bardzo często wybaczenie potrzebuje czasu. Nawet, gdy partner ma wolę wybaczenia musi się ze swoimi emocjami i uczuciami uporać w spokoju, przemyśleć i poukładać.  Proces odbudowy zaufania dobrze jest zacząć od stworzenia sympatycznej atmosfery. Danie czasu partnerowi, którego potrzebuje. Uruchomienia cierpliwości. 

Następnym posunięciem jest określenie co lubi każdy z partnerów, do czego dąży, co sprawia mu przyjemność, co daje satysfakcję, co chce osiągnąć, jakie ceni sobie wartości. Forma pisemna lub graficzna jest bardzo pożądana. Pozwoli zobaczyć jakie partnerzy mają potrzeby i poszukać drogi ich zaspokajania. Pozwoli spojrzeć na to co mają wspólnego, a co ich dzieli. Pozwoli wytyczyć każdemu własną drogę do uzyskania satysfakcji z życia i rozwoju. Jeśli ktoś nie będzie dbał o siebie, o swoje zadowolenie z życia, zdrowie i szczęście, nie będzie w stanie dać partnerowi satysfakcjonujących uczuć. Będąc wiecznie niezadowolonym, nieszczęśliwym i zagubionym, nie można być jednocześnie szczęśliwym i usatysfakcjonowanym w związku. Patrząc i porównując swoje potrzeby można określić obszary, będące źródłem problemów, sposoby na ich rozwiązanie. A przede wszystkim przez porównanie potrzeb, marzeń i wartości, można znaleźć przestrzeń, która łączy, pokaże możliwości wspólnego spędzania czasu. A to staje się zalążkiem nowego kredytu zaufania. Potem trzeba długo i cierpliwie dbać o ten kwiat. Dzień za dniem, krok po kroku uczyć się siebie na nowo i dbać zarówno o siebie jak i o partnera. 

Związek to kompromis i wyrozumiałość. Zrozumienie własnego prawa do bycia sobą i danie tego prawa partnerowi. Oboje mogą mieć różne zainteresowania – mąż może lubić motory, a żona ogrodnictwo. Ale to nie znaczy, że nie mogą znaleźć czegoś co lubią oboje. Może okazać się, że mają wspólne wartości i kochają psy. Żona zaakceptuje, że mąż od czasu do czasu weźmie motor i będzie chciał złapać wiatr, sama w tym czasie zajmie się swoją pasją. Mąż zrozumie, że żona się o niego zwyczajnie troszczy i martwi o jego bezpieczeństwo, więc zadzwoni, że dojechał do celu. Odbudowywanie zaufania to właśnie dbanie o te relacje, takie małe gesty, czyny, które sprawią, że partner będzie czuł, że jest ważny, że jego zdanie ma wartość, że na tą drugą osobę po prostu może liczyć.  Jest to możliwe, ale wymaga czasu i oczywiście szczerości w postępowaniu, bo trzeba pamiętać, że zaufanie odbudowuje się nie słowami, tylko dotrzymanymi obietnicami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz