Całkiem niedawno wpadła mi w ucho piosenka Budki Suflera pt.
„Nic nie boli tak życie”, stąd tytuł postu i inspiracja do zajęcia się tym
drugim aspektem życia – tym, który określamy mianem szarego i smutnego. Życie
ludzkie dopiero wtedy jest pełne, gdy pije się zarówno z kielicha ambrozji i
czary goryczy. Ale to w gestii człowieka leży, do którego naczynia będzie
częściej sięgał.
Problemy z życiem zaczynają się już od samej definicji. Matka biologia nie potrafi jednoznacznie określić kiedy zaczyna się życie. Ogólnie przyjmuje się dwa spojrzenia: życie określone jest, jako zespół procesów życiowych (procesy zachodzące w organizmie związane z czynnościami życiowymi – krążenie, przemiana, itd.) lub jako właściwość pewnych układów fizycznych. Niemniej, jeśli chodzi o życie człowieka, to śmierć następuje w chwili śmierci pnia mózgu – zatem medycyna wychodzi naprzeciw filozofii i zgadza się, że życie człowieka trwa, dopóki zachowuje on samoświadomość.
Bowiem człowiek jest jedyną istotą na świecie, która żyje ze świadomością, że umrze i jako jedyny potrafi śmierć zadać świadomie, także zabić samego siebie. Tylko człowiek zdaje sobie sprawę z wartości życia i jest za nie odpowiedzialny. Także odpowiedzialny za inne istoty żywe na naszej planecie. Wracamy zatem do Budki Suflera:
Problemy z życiem zaczynają się już od samej definicji. Matka biologia nie potrafi jednoznacznie określić kiedy zaczyna się życie. Ogólnie przyjmuje się dwa spojrzenia: życie określone jest, jako zespół procesów życiowych (procesy zachodzące w organizmie związane z czynnościami życiowymi – krążenie, przemiana, itd.) lub jako właściwość pewnych układów fizycznych. Niemniej, jeśli chodzi o życie człowieka, to śmierć następuje w chwili śmierci pnia mózgu – zatem medycyna wychodzi naprzeciw filozofii i zgadza się, że życie człowieka trwa, dopóki zachowuje on samoświadomość.
Bowiem człowiek jest jedyną istotą na świecie, która żyje ze świadomością, że umrze i jako jedyny potrafi śmierć zadać świadomie, także zabić samego siebie. Tylko człowiek zdaje sobie sprawę z wartości życia i jest za nie odpowiedzialny. Także odpowiedzialny za inne istoty żywe na naszej planecie. Wracamy zatem do Budki Suflera:
Życie człowieka w wielu filozofiach, w poezji i prozie,
sztuce jest określane mianem wędrówki: od narodzin aż do śmierci. Zgadzam się z
tym, sama swoje życie często określam jako podróż krętą drogą przez góry
uniesień, doliny smutku, jeziora marzeń i rzeki rozpaczy, morza łez i źródła
radości, przez pustynię samotności i oazy miłości, przez pustkowia tęsknoty i
zaułki cierpienia, przez bezmiar krzywdy i ocean wybaczenia. Szłam potykając
się o własne błędy i wstawałam dzięki nadziei, biegłam pchana pośpiechem i
zatrzymywałam się odkrywając prawdę, płynęłam nurtem cudzych spraw i unosiłam
się na toni własnego świata.
Życie to wędrówka w jednym kierunku, ale to my
określamy stacje, na których chcemy się zatrzymać. Śmierć może być jak
koszmarna zmora po nieudanym, zmarnowanym życiu, ale może być też sędziwym
starcem, który powie: to już koniec twojej podróży po tym świecie, ale była ona
wyjątkowo udana. Umiejętność cieszenia się życiem każdego dnia to znajdowanie
chociaż jednej rzeczy, która sprawi nam satysfakcję każdego wieczora. Tylko od
nas zależy, co robimy z każdym dniem i jak do niego podchodzimy. Są takie dni,
kiedy wszystko idzie nie tak, są takie dni, kiedy wszystko wydaje się
beznadziejne, są takie dni kiedy nie chce się wstać z łóżka. Sama takie
pamiętam, kiedy właściwie jedynym powodem, dla którego wstawałam, był mój kot,
kiedy ból istnienia przygniatał. Ale nawet wtedy moje wewnętrzne ja zmuszało
mnie czasem do przeczytania książki, czy obejrzenia filmu, który przyniósł mi
odrobinę spokoju, ponieważ chociaż na chwilę oderwał mnie od myślenia o
beznadziejności mojego życia. Nawet w takie smutne dni można zrobić malutką
jedną rzecz dla siebie, która będzie jak ta niewielka iskierka, która choć trochę
rozjaśni mrok istnienia. I parafrazując mistrza można powiedzieć: kiedy życie
da Ci kopniaka, to wstań i mu oddaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz