Empatia to dla mnie uzupełnienie asertywnego punktu widzenia świata. Traktuję ją jak współodczuwanie – umiejętność wczucia się w stan emocjonalny innej osoby. Psychologia empatię definiuje jako: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób lub istot, umiejętność przyjęcia sposobu ich myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość. (z wikipedii)
- podejście emocjonalne – jest to
przeżywanie tej samej emocji co, osoba z którą się empatyzuje
- podejście
poznawcze – wykształcona umiejętność spostrzegania i rozumienia uczuć, które
przeżywa druga osoba
- podejście syntetyczne – to jest reakcja emocjonalna
wywołana przez procesy poznawcze, czyli wyobrażenie sobie, co czuje druga
osoba.
Każdy badacz o empatii pisze na podstawie własnych badań i doświadczeń,
jednak w konsekwencji dochodzą do podobnych wniosków, w definicjach używając
stwierdzeń: postawienie się w sytuacji innej osoby, wczucie się w stany
emocjonalne, zrozumienie uczuć i emocji. Zatem moje „współodczuwanie” jest
dobrym określeniem empatii.
Na jednym z naszych spotkań terapeuta zapytał mnie,
dlaczego empatia jest dla mnie taka ważna? Odpowiedziałam, że bez empatii nie
potrafiłabym być asertywna. Z jego uśmiechu nie wywnioskowałam, czy mam rację, czy
się mylę, zyskałam nowy obszar na własne podejście i przemyślenia. Z ciekawości
sięgnęłam do wiedzy fachowej i znalazłam publikację z modnej ostatnio tematyki
inteligencji emocjonalnej. A inteligencja emocjonalna opiera się właśnie na
asertywności i empatii, jako dwóch zdolności człowieka, pozwalających mu
wchodzić i utrzymać relacje z ludźmi. Zatem utwierdziłam się, że podążam dobrą
drogą. Trudno by mi, bowiem było powiedzieć asertywnie drugiej osobie coś
nieprzyjemnego, gdybym była pozbawiona empatii. To właśnie ta zdolność
przywołania uczuć, jakie mogą pojawić się po usłyszeniu tej wiadomości sprawia,
że poddaję się odpowiedniej emocji i słowami staram się złagodzić dokuczliwość.
Wiadomo, że przekazując komuś radosną wiadomość, promienieję, gdy daję prezent
uśmiecham się, bo takich emocji się spodziewam z drugiej strony. Ale gdybym
musiała kogoś poinformować o śmierci ulubionego zwierzątka, to chociaż czułabym
ulgę, ponieważ zwierzątko mnie denerwowało, nie zrobiłabym tego z uśmiechem na
twarzy. Nastawiłam bym się na smutek, który czułby by właściciel zwierzaka.
Empatia
też stanowi swoistą zaporę dla agresji. Gdy mój mąż pił, złość tłumiłam tak
długo, że gdy nie miała się już gdzie podziać, to powodowała u mnie atak furii.
Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami i bić na oślep. Nigdy nie byłam
jednak w stanie tego zrobić. Związek agresji i empatii wynika z ich
neurologicznego podłoża (uaktywniają te same obszary mózgu) i niesie ogromne
konsekwencje dla społecznych zachowań człowieka. Jedna z teorii
psychologicznych autorstwa Normy Fesbach zakłada, że empatia hamuje agresję
emocjonalną (gorącą, związaną z gwałtownym wybuchem emocji) poprzez blokowanie
uczucia gniewu. Natomiast agresję chłodną powstrzymuje wywołując współczucie
dla ofiary. Jednak czasami taki związek między empatią i agresją może zadziałać
w drugą stronę – głębokie współczucie dla ofiary może stać się przyczyną
agresji w stosunku do jej oprawcy. Objawia się to w społecznej akceptacji kary
śmierci dla seryjnych morderców czy chemicznej kastracji pedofilów.
Empatia
pomaga też w słuchaniu innych. Aby aktywnie słuchać muszę umieć wejść w stan
emocjonalny drugiej osoby, aby przekazać jej wsparcie emocjonalne i
zrozumienie, muszę dać jej odczuć, że jest zrozumiana. Podczas rozmowy z bliską
mi osobą, uświadomiłam sobie, że szczerość i zrozumienie słuchacza, może
znacznie polepszyć relację i oczyścić atmosferę. Empatyczne słuchanie i
komunikowane ma na celu właśnie zrozumienie, a nie manipulowanie (czyli
osiąganie własnych celów).
Poziom empatii istnieje w pozytywnej korelacji z poziomem
optymizmu, inteligencją, wysoką samooceną, dobrym samopoczuciem i zadowoleniem
z życia. Będąc empatyczną nie tracę własnych myśli, odczuć emocjonalnych, nie
tracę siebie, ale zyskuję możliwość podglądu świata innej osoby. Istotną rolę
odgrywa tu samoświadomość i umiejętność rozpoznawania, nazywania i przeżywania
własnych emocji. Wtedy łatwiej jest rozpoznać te emocje u nich i odpowiednio
zareagować – udzielić wsparcia emocjonalnego, zostawić przestrzeń
psychologiczną, zapewnić harmonię i ciepło w kontaktach. Reasumując, właściwe
rozumiane asertywność i empatia są komplementarne, a nie wykluczające.
Asertywność pozwala mi być sobą, wyznaczać przestrzeń psychologiczną, stawiać
granice i wyrażać emocje, uczucia i opinię. Empatia zaś pozwoli mi w tym
wszystkim nie przekraczać praw i granic innych oraz ułatwia nawiązywanie i
utrzymanie głębokich relacji międzyludzkich.
Małe uzupełnienie do tematu:
OdpowiedzUsuńKwestię empatii i asertywności miałam okazję ostatnio przedyskutować ze znajomym. Uświadomiło mi to po raz kolejny, że asertywność i empatia są ze sobą bardzo mocno powiązane, ale zależność ta wynika z wzajemnego uzupełniania się. Nadmiernie rozwijana asertywność może przekształcić się w egoizm i zamiast postawy asertywnej powodować zachowania agresywne. Nadmierna empatia zaś może spowodować przejęcie odpowiedzialności za życie innych, przeżywanie go za nich. Zatem empatia pozwala okiełznać asertywność, żeby nie przekraczała granic psychologicznych innych osób, natomiast asertywność zapala lampkę ostrzegawczą, gdy z empatii zaczynamy wchodzić w angażowanie się w życie innych. Dlatego bardzo ważne jest zrozumienie czym jest, a czym nie zarówno empatia, jak i jej siostra asertywność.
A może jakieś źródła -.-
OdpowiedzUsuń