środa, 27 sierpnia 2014

Poczuj to, co ja czuję...


 Empatia to dla mnie uzupełnienie asertywnego punktu widzenia świata. Traktuję ją jak współodczuwanie – umiejętność wczucia się w stan emocjonalny innej osoby. Psychologia empatię definiuje jako: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób lub istot, umiejętność przyjęcia sposobu ich myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość. (z wikipedii)


Współcześni badacze empatię definiują w oparciu o różne podejścia:
- podejście emocjonalne – jest to przeżywanie tej samej emocji co, osoba z którą się empatyzuje
- podejście poznawcze – wykształcona umiejętność spostrzegania i rozumienia uczuć, które przeżywa druga osoba
- podejście syntetyczne – to jest reakcja emocjonalna wywołana przez procesy poznawcze, czyli wyobrażenie sobie, co czuje druga osoba. 
Każdy badacz o empatii pisze na podstawie własnych badań i doświadczeń, jednak w konsekwencji dochodzą do podobnych wniosków, w definicjach używając stwierdzeń: postawienie się w sytuacji innej osoby, wczucie się w stany emocjonalne, zrozumienie uczuć i emocji. Zatem moje „współodczuwanie” jest dobrym określeniem empatii.

Na jednym z naszych spotkań terapeuta zapytał mnie, dlaczego empatia jest dla mnie taka ważna? Odpowiedziałam, że bez empatii nie potrafiłabym być asertywna. Z jego uśmiechu nie wywnioskowałam, czy mam rację, czy się mylę, zyskałam nowy obszar na własne podejście i przemyślenia. Z ciekawości sięgnęłam do wiedzy fachowej i znalazłam publikację z modnej ostatnio tematyki inteligencji emocjonalnej. A inteligencja emocjonalna opiera się właśnie na asertywności i empatii, jako dwóch zdolności człowieka, pozwalających mu wchodzić i utrzymać relacje z ludźmi. Zatem utwierdziłam się, że podążam dobrą drogą. Trudno by mi, bowiem było powiedzieć asertywnie drugiej osobie coś nieprzyjemnego, gdybym była pozbawiona empatii. To właśnie ta zdolność przywołania uczuć, jakie mogą pojawić się po usłyszeniu tej wiadomości sprawia, że poddaję się odpowiedniej emocji i słowami staram się złagodzić dokuczliwość. Wiadomo, że przekazując komuś radosną wiadomość, promienieję, gdy daję prezent uśmiecham się, bo takich emocji się spodziewam z drugiej strony. Ale gdybym musiała kogoś poinformować o śmierci ulubionego zwierzątka, to chociaż czułabym ulgę, ponieważ zwierzątko mnie denerwowało, nie zrobiłabym tego z uśmiechem na twarzy. Nastawiłam bym się na smutek, który czułby by właściciel zwierzaka. 

Empatia też stanowi swoistą zaporę dla agresji. Gdy mój mąż pił, złość tłumiłam tak długo, że gdy nie miała się już gdzie podziać, to powodowała u mnie atak furii. Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami i bić na oślep. Nigdy nie byłam jednak w stanie tego zrobić. Związek agresji i empatii wynika z ich neurologicznego podłoża (uaktywniają te same obszary mózgu) i niesie ogromne konsekwencje dla społecznych zachowań człowieka. Jedna z teorii psychologicznych autorstwa Normy Fesbach zakłada, że empatia hamuje agresję emocjonalną (gorącą, związaną z gwałtownym wybuchem emocji) poprzez blokowanie uczucia gniewu. Natomiast agresję chłodną powstrzymuje wywołując współczucie dla ofiary. Jednak czasami taki związek między empatią i agresją może zadziałać w drugą stronę – głębokie współczucie dla ofiary może stać się przyczyną agresji w stosunku do jej oprawcy. Objawia się to w społecznej akceptacji kary śmierci dla seryjnych morderców czy chemicznej kastracji pedofilów. 

Empatia pomaga też w słuchaniu innych. Aby aktywnie słuchać muszę umieć wejść w stan emocjonalny drugiej osoby, aby przekazać jej wsparcie emocjonalne i zrozumienie, muszę dać jej odczuć, że jest zrozumiana. Podczas rozmowy z bliską mi osobą, uświadomiłam sobie, że szczerość i zrozumienie słuchacza, może znacznie polepszyć relację i oczyścić atmosferę. Empatyczne słuchanie i komunikowane ma na celu właśnie zrozumienie, a nie manipulowanie (czyli osiąganie własnych celów). 

Poziom empatii istnieje w pozytywnej korelacji z poziomem optymizmu, inteligencją, wysoką samooceną, dobrym samopoczuciem i zadowoleniem z życia. Będąc empatyczną nie tracę własnych myśli, odczuć emocjonalnych, nie tracę siebie, ale zyskuję możliwość podglądu świata innej osoby. Istotną rolę odgrywa tu samoświadomość i umiejętność rozpoznawania, nazywania i przeżywania własnych emocji. Wtedy łatwiej jest rozpoznać te emocje u nich i odpowiednio zareagować – udzielić wsparcia emocjonalnego, zostawić przestrzeń psychologiczną, zapewnić harmonię i ciepło w kontaktach. Reasumując, właściwe rozumiane asertywność i empatia są komplementarne, a nie wykluczające. Asertywność pozwala mi być sobą, wyznaczać przestrzeń psychologiczną, stawiać granice i wyrażać emocje, uczucia i opinię. Empatia zaś pozwoli mi w tym wszystkim nie przekraczać praw i granic innych oraz ułatwia nawiązywanie i utrzymanie głębokich relacji międzyludzkich.    


2 komentarze:

  1. Małe uzupełnienie do tematu:
    Kwestię empatii i asertywności miałam okazję ostatnio przedyskutować ze znajomym. Uświadomiło mi to po raz kolejny, że asertywność i empatia są ze sobą bardzo mocno powiązane, ale zależność ta wynika z wzajemnego uzupełniania się. Nadmiernie rozwijana asertywność może przekształcić się w egoizm i zamiast postawy asertywnej powodować zachowania agresywne. Nadmierna empatia zaś może spowodować przejęcie odpowiedzialności za życie innych, przeżywanie go za nich. Zatem empatia pozwala okiełznać asertywność, żeby nie przekraczała granic psychologicznych innych osób, natomiast asertywność zapala lampkę ostrzegawczą, gdy z empatii zaczynamy wchodzić w angażowanie się w życie innych. Dlatego bardzo ważne jest zrozumienie czym jest, a czym nie zarówno empatia, jak i jej siostra asertywność.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może jakieś źródła -.-

    OdpowiedzUsuń